Tomasz Teluk
Autor jest założycielem i dyrektorem Instytutu Globalizacji (www.globalizacja.org)
To nie są takie mistrzostwa, jakie pamiętamy od dziecka. Już mecz otwarcia pokazał, że mundial w Katarze będzie inny niż pozostałe. Egzotyczna oprawa, kibice – aktorzy, mizerny poziom sportowy organizatora, kontrowersyjne decyzje sędziów. Tegoroczne mistrzostwa świata w piłce nożnej mogą być inne niż wszystkie dotychczasowe turnieje. Nigdy wcześniej bowiem nie były one tak bardzo podporządkowane korupcyjnym interesom piłkarskiej federacji.
Ken Bensinger, dziennikarz śledczy i autor książki „Czerwona kartka”, mówi wprost: FIFA została przekupiona w kwestii przyznania organizacji mundialu w Rosji w 2018 r. oraz w Katarze w 2022 r. Uważa on, że propozycja biznesowa i organizacyjna ze strony federacji katarskiej była najgorsza spośród konkurentów. Dlatego w 2020 r. amerykański prokurator generalny oskarżył niektórych członków komitetu wykonawczego FIFA o korupcję. Departament Sprawiedliwości orzekł, że południowoamerykańscy oficjele głosowali za kandydaturą Kataru, ponieważ każdy z nich otrzymał od Katarczyków co najmniej milion dolarów.
Mundial za kontrakt zbrojeniowy
Niechlubną rolę odegrała w tym dealu Francja, której zależało na eksporcie myśliwców do tego kraju. Po latach Sepp Blatter przyznał, że wybór Kataru jako organizatora był błędem. Ujawnił też rolę szefa UEFA Michela Platiniego i prezydenta Nicolasa Sarkozy’ego.
– Tydzień przed decydującym kongresem zadzwonił do mnie Michel Platini i powiedział, że nasz plan nie zostanie zrealizowany. Michel został zaproszony do pałacu prezydenta Sarkozy’ego, który dzień wcześniej zjadł obiad z księciem Kataru. Sarkozy poprosił wówczas Platiniego: spróbuj zrobić coś dla Kataru, kiedy będziecie wybierać gospodarza mistrzostw świata. Platini zapytał mnie, co bym zrobił, gdyby prezydent mojego kraju o coś takiego poprosił. Odpowiedziałem, że nigdy o tym nie myślałem, bo w Szwajcarii nie ma prezydenta. Ostatecznie dzięki głosom Platiniego mundial trafił do Kataru, a nie do USA. Oczywiście chodziło też o pieniądze. Sześć miesięcy później Katar kupił myśliwce z Francji za 14,6 mld dol. – zeznał Blatter.
Obaj działacze: Platini i Blatter, zostali najpierw oskarżeni o korupcję i zawieszeni, a potem uniewinnieni przez sąd w Szwajcarii. Korupcja otaczała także sprzedaż praw telewizyjnych. Katarska Al-Jazeera zaoferowała stumilionowy bonus, gdy turniej zostanie zorganizowany w ich kraju.
Obecnie trwają kolejne dochodzenia, które zakończą się jednak dopiero po mistrzostwach. Udowodnienie winy będzie jednak bardzo trudne, jako że pieniądze od Mohammeda bin Hammama, uznawanego za mózg operacji, szły do urzędników okrężną drogą. Wcześniej szefowie FIFA nie widzieli nic zdrożnego w brataniu się z Władimirem Putinem, mimo że kilka lat wcześniej jego kraj napadł na Gruzję i Ukrainę oraz szykował się do przeprowadzenia większej inwazji w tym roku. Dla Rosjan i Arabów liczyło się wygranie konkurencji z USA i Japonią. Osiągnęli swój cel. Emisariuszami Putina byli Roman Abramowicz i Aliszer Usmanow.
Współczesnym symbolem korupcji jest obecny szef FIFA. Okazuje się, że Gianni Infantino, który znany był z losowania kulek podczas eliminacji turniejów, od dłuższego czasu mieszka w Katarze, a jego dzieci chodzą do najlepszych prywatnych szkół opłacanych przez tamtejszy rząd. Podczas konferencji prasowej w przeddzień otwarcia MŚ 2022 Inflantino kompletnie odleciał. Powiedział, że Europejczycy powinni przepraszać świat „za ostatnie trzy tysiące lat”, i rozwodził się, jak bardzo był prześladowany, porównując się do mniejszości seksualnych czy niepełnosprawnych. Inną twarzą mistrzostw jest David Beckham. Za promocję turnieju piłkarz otrzymał zawrotną kwotę 277 mln dol. W ten sposób miały zostać przykryte wszelkie nieprawidłowości, które obciążają organizatorów.
Stadiony za cenę krwi
Najbardziej dramatyczną kwestią jest korzystanie przez Katarczyków z pracy niewolniczej oraz nieprzestrzeganie praw człowieka w stosunku do robotników z Azji, którzy budowali wielki stadion na turniej. Organizacje broniące praw człowieka wykazują, że przy budowach mogło zginąć nawet 6,5−8 tys. ludzi. Cywilizowanemu światu nie mieści się to w głowie. Na inwestycje w mundial wydano blisko 230 mld dol. Robotnicy pracowali po kilkanaście godzin w zabójczym upale, bez żadnych wymogów bezpieczeństwa czy płacenia za nadgodziny. Byli bici i szantażowani, otrzymywali średnio 1,5 dol. za godzinę pracy. Ginęli mieszkańcy Nepalu, Mongolii, Bangladeszu. Samych Nepalczyków zginęło ponad 2000. Wymuszano na nich niewolnicze umowy, zabierano dokumenty, zalegano z wypłatami. Jedna z firm, która budowała stadiony w Katarze, wcześniej była zaangażowana w budowę obozów koncentracyjnych dla chińskich Ujgurów.
Zresztą stadiony, na których rozgrywane są mistrzostwa, zostaną w większości zdemontowane. Są bowiem nikomu niepotrzebne. W Katarze nie ma kultury futbolu. Miłości do piłki nożnej nie da się zaszczepić pieniędzmi i przemocą. MŚ w Katarze giną w oparach absurdu. Władze zwiozły w miejsce rozgrywania spotkań statystów, którzy mają udawać kibiców z różnych krajów. Podczas pierwszego meczu wyglądało to co najmniej komicznie. Przybywający do kraju fani muszą instalować w swoich telefonach specjalną aplikację szpiegowską, która monitoruje ich smartfony. W wielu miejscach obowiązują zakazy filmowania, a aparaty są konfiskowane przez policję.
Poziom socjalny mistrzostw to dramat. Kibice płacą po kilkaset dolarów za noc, aby mieszkać w zwykłych kontenerach. Zwykła sałatka kosztuje kilkadziesiąt złotych, tyle samo piwo, które bardzo trudno kupić, natomiast duży kebab to już wydatek ponad 100 zł, jak informują obecni na miejscu dziennikarze. Mimo jesiennej pory i tak w wielu miejscach trudno wytrzymać ze względu na klimat. Wiele federacji narzeka na łamanie praw człowieka. Kobiety czy mniejszości w tamtejszej kulturze są po prostu ignorowane. Inwigilacja jest tam powszechna. Panuje zastraszanie i dezinformacja. Katar wspomagają inne kraje arabskie, m.in. Turcja czy Arabia Saudyjska.
Tolerancja wobec religii… pieniądza
Katar to kraj mały, o powierzchni naszego jednego województwa, zamieszkiwany przez 3 mln osób, z czego zaledwie 1/10 to rdzenni Katarczycy. W latach 70. ubiegłego wieku odkryto tam jedne z największych złóż gazowych na świecie. Ad-Dauha szybko wybiła się na niezależność gospodarczą i zaczęła konkurować z Arabią Saudyjską i Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi. Katar zbratał się z USA, Europą, a nawet Izraelem. Szejkowie grają na wielu fortepianach, z jednej strony stylizując się na otwartych i tolerancyjnych, z drugiej zaś wspomagając terroryzm i islamskich radykałów. Znajduje się tam największa amerykańska baza na Bliskim Wschodzie, w której stacjonuje 11 tys. żołnierzy US Army oraz około setka samolotów. Katar utrzymuje też poprawne relacje z Chinami oraz Rosją. Moskwa była adresatem podziękowań za pomoc w uzyskaniu tegorocznej licencji na mundial. Ad-Dauha chce także uchodzić za tolerancyjną pod względem religijnym. W Ad-Dausze znajduje się katolicki kościół pw. Matki Bożej Różańcowej, na 2 tys. wiernych, największa świątynia w Zatoce Perskiej. W budynku usytuowane są także świątynie różnych denominacji chrześcijańskich.
Jednak w tych mistrzostwach liczy się inna religia – religia pieniądza. Od MŚ w Rosji FIFA zarobiła 7,5 mld dol., to więcej niż niejeden kraj i dużo więcej niż wiele ponadnarodowych korporacji. Obecnie portfel organizacji pompują energetyczny gigant – Qatar Energy, bank QNB i telekomunikacyjny Ooredoo. Dla FIFA liczą się głównie pieniądze, a mistrzostwa w Katarze pod tym względem to istne żniwa dla działaczy.