Miażdżące zwycięstwo Ferdinanda Marcosa Jr. w wyborach prezydenckich na Filipinach 9 maja może przynieść zmiany strukturalne w kraju członkowskim ASEAN. Chodzi o stosunki z Chinami i Stanami Zjednoczonymi, co bardziej prawdopodobne będzie dobrodziejstwem dla Chin. Z 31,6 milionami głosów i dwukrotnością głosów zdobytych przez liderkę opozycji Lena Robredo, syn obalonego dyktatora Ferdinanda Marcosa, ma wieloletnie związki z Chinami. W rezultacie Marcos Jr. będzie pierwszym większościowym prezydentem Filipin od 1965 roku, kiedy to jego ojciec został prezydentem.
Bardzo chwiejne stosunki Filipin z Chinami w ostatnich latach mogą „przerzucić się na wyższy bieg”, gdzie spory o roszczenia terytorialne, kodeks postępowania zarówno straży przybrzeżnej, jak i floty rybackiej na Morzu Południowochińskim napinały stosunki. Rozmowa telefoniczna między Xi a Marcosem pokazała oznaki nowego, bardziej przyjaznego nastawienia do współpracy dwustronnej.
Relacje Marcosa ze Stanami Zjednoczonymi są bardzo skomplikowane, głównie z powodu odmowy współpracy z Sądem Okręgowym na Hawajach, który skazał jego rodzinę na zapłacenie 2 miliardów dolarów zrabowanego majątku ofiarom rządów Marcosa seniora. Będąc centrum rywalizacji geopolitycznej między USA a Chinami, Filipiny pod rządami Marcosa Jr. są bardziej skłonne do poszukiwania nowego porozumienia z prezydentem Chin Xi Jinpingiem na spornych wodach Morza Południowochińskiego.
Warto wspomnieć, że dla USA Filipiny są jednym z najbardziej krytycznych w regionie, gdzie wśród wielu inicjatyw armia amerykańska prowadzi rotację wojsk w kraju, a jej obecność ma na celu stworzenie przeciwwagi dla rosnącego wpływu Pekinu. Przez długie lata Manila starała się zrównoważyć swoje więzi z Chinami i USA i oczekuje się, że Marcos będzie musiał poruszać się w obu zakresach lub rozgrywać je nawzajem. Z drugiej strony ważne będzie, jak administracja prezydenta USA Joe Bidena zareaguje na powrót Marcosa do władzy na Filipinach. Decydujące może być to, czy USA potraktują Filipiny odpowiednio w odniesieniu do ich geostrategicznych interesów, czy raczej wybiorą promowanie amerykańskich ideałów demokratycznych i kwestii praw człowieka, co może skończyć się izolacją administracji Marcosa.
Ponieważ zwycięstwo Marcosa było postrzegane jako zwycięstwo Chin, ostatnie sześć lat już pokazało bardziej przyjazne podejście do chińskiego rządu kierowanego przez byłego prezydenta Rodrigo Duterte. To on zadeklarował swoje „oderwanie się” od USA w aspekcie militarnym i ekonomicznym. Po wizycie prezydenta Chin w Manili w 2018 roku nastąpiło ponad sto zobowiązań inwestycyjnych, umów i darowizn. Mimo to, jak dotąd, obietnice te nie zostały zrealizowane, chociaż Chiny stały się głównym partnerem handlowym Filipin. Dlatego Marcos ma do zrealizowania kilka projektów, które jednocześnie mogą mu pomóc w nawigowaniu z USA w prowadzeniu polityki zagranicznej kraju.
Jak dotąd nie jest jasne, jaką politykę będzie prowadził Marcos Jr. Jego wypowiedzi o znaczeniu suwerenności jako świętej kwestii mogą wskazywać, że będzie on wykorzystywał korzystne orzeczenie ogromnego trybunału arbitrażowego z 2016 roku do realizacji pewnych celów, np. dotyczących połowów na wodach Morza Południowochińskiego. Co więcej, Marcos Jr. uważa swoją politykę zagraniczną za niewątpliwie „profilipińską”. Może to również oznaczać tzw. zwrot po kilku latach jawnie „propekińskiej” polityki. Bez względu na to, jakie działania podejmie Marcos Jr. i jak Stany Zjednoczone zareagują na powrót rodziny Marcosów, istnieją niezliczone problemy, które ukształtują stosunki Filipin z Chinami i USA. W końcu możemy spodziewać się bardziej dynamicznego stanu relacji z tymi dwoma supermocarstwami.
Artykuł pierwotnie ukazał się na stronie think tanku Warsaw Institute.
warsawinstitute.org