Zbigniew Kuźmiuk
Mimo tego, że polski rząd i większość parlamentarna wywiązali się z politycznego porozumienia w Komisją Europejską, a przygotowana przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawa o zmianach w Sądzie Najwyższym, weszła w życie i krok po kroku jest realizowana, znowu pojawiła się niepewność związana z wypłatą środków z Krajowego Planu Odbudowy (KPO).
Co ze środkami z KPO?
Niepewność tę zasiała sama przewodnicząca KE Ursula von der Leyen, która w wywiadzie między innymi dla „Dziennika Gazety Prawej” powiedziała, że znowelizowana ustawa o SN „jest ważnym krokiem naprzód ale nie gwarantuje ona możliwości kwestionowania statusu innego sędziego, bez ryzyka pociągnięcia do odpowiedzialności dyscyplinarnej”.
Skądinąd wiadomo, że podczas negocjacji wspomnianego politycznego porozumienia, ta sprawa była stawiana przez negocjatorów z gabinetu politycznego Ursuli von der Leyen ale po wyjaśnieniach, że stworzenie możliwości kwestionowania statusu sędziego przez innego sędziego, po pierwsze byłoby niezgodne z Konstytucją RP ale także z uzasadnieniem rozstrzygnięcia TSUE, który odpowiadając na pytanie prejudycjalne polskich sędziów, stwierdził, że byłoby to tzw. odmawianie wymiaru sprawiedliwości.
Albo więc przewodnicząca von der Leyen nie zna tego rozstrzygnięcia TSUE, albo też jest na tyle nieuczciwa, że pod wpływem polskiej opozycji zmieniła zdanie i teraz już nie uważa, że uchwalona nowelizacja ustawy o SN, spełnia warunki porozumienia zawarte z polskim rządem.
A tak właśnie uważała, kiedy przyjechała do Polski na początku czerwca tego roku i na wspólnej konferencji prasowej z udziałem prezydenta RP Andrzeja Dudy i premiera Mateusza Morawieckiego, poinformowała, że KE pozytywnie zaopiniowała polskie KPO, a za dwa tygodnie zrobi to Rada Unii Europejskiej (ministrowie finansów 27 krajów członkowskich).
Tak się właśnie stało ale polska opozycja nie ustawała ciągle w wysiłkach, żeby w dalszym ciągu blokować wypłaty z polskiego KPO, o czym chyba nieopatrznie opowiedział wiceprzewodniczący Platformy i jednocześnie prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, który stwierdził „rozmawiałem z przewodniczącą KE, wiem że KE będzie stawiała dodatkowe warunki rządowi”.
Gra unijnych komisarzy
Także niektórzy komisarze, jak Vera Jourowa z Czech, czy Didier Reynders z Belgii, wypowiadali się w tym samym duchu, jak przewodnicząca Ursula von der Leyen, mówiąc wprost, że Polska środków z KPO szybko nie dostanie.
Już w momencie wejścia w życie znowelizowanej ustawy o SN w Polsce na początku lipca wiceprzewodnicząca KE Vera Jourova, odpowiedzialna za wartości i przejrzystość (swoja drogą, ciekawa teka) na posiedzeniu komisji w PE, odpowiadając na pytanie, czy wypełnia ona warunki określone w polskim Planie Odbudowy stwierdziła „nie, nie wypełnia”.
Jeszcze mocniej zaatakował to porozumienie Didier Reynders komisarz d/s sprawiedliwości, który w wywiadzie dla niemieckiego „FAZ”, mówiąc o dalszym blokowaniu środków dla Polski w ramach KPO, powiedział „nie możemy udzielić Warszawie rabatu wojennego”, co zabrzmiało skrajnie bezczelnie w sytuacji kiedy Polska jest kluczowym krajem w udzielaniu pomocy walczącej Ukrainie, zarówno tej humanitarnej jak i militarnej.
Gra polskiej opozycji
Skrajnie nieuczciwie w sprawie polskiego KPO, gra także opozycja, szczególnie jej przedstawiciele w Parlamencie Europejskim i to zarówno ci z Platformy, Lewicy jak i PSL-u, co ma ogromne znaczenie, bowiem europosłowie z tych partii, znajdują się w koalicji rządzącej zarówno w PE jak i innych unijnych instytucjach.
W Polsce politycy tych partii domagają się od rządu natychmiastowego uruchomienia środków z KPO, a w PE ich europosłowie głosowali za przyjęciem kilkunastu rezolucji przeciwko Polsce, w tym za blokowaniem środków dla naszego kraju już nie tylko z KPO ale także z wieloletniego unijnego budżetu.
Nawet po zatwierdzeniu polskiego KPO przez KE na początku czerwca, część europosłów z opozycji głosowała za kolejną rezolucją w której domagano się dalszego blokowania środków dla Polski, pozostali „łaskawie” wstrzymali się od głosu w tej sprawie.
A więc nieuczciwe działania KE, a szczególnie jej przewodniczącej, ale także polskiej opozycji, tu w kraju i ich europosłów w PE, powodują, że pojawia się niepewność co do wypłaty środków z polskiego KPO.