Ryszard Czarnecki
Patrząc na współczesną opozycję nad Wisłą, Odrą, Wartą i Bugiem nie mogę się nadziwić zbiorowej mądrości naszych przodków, którzy wymyślili przysłowie jakże po wiekach pasujące do współczesnej polityki. Oto ono: „Nie pamięta wół, że cielęciem był”.
Albo opozycja zachorowała na amnezję albo uważa, że ową amnezją dotknięci zostali Polacy. I tak w czambuł politykę gospodarczą rządu potępiają dwie partie, które przez osiem lat rządzenia: 1. podwyższyły wiek emerytalny; 2. zagrabiły obywatelom 150 miliardów złotych z OFE; 3. choć deklarowali obniżenie podatków podnieśli je, np.VAT z 22 na 23%; 4. zlikwidowali ulgi na internet; 5. podwyższyli VAT na książki, prasę specjalistyczną, warzywa, owoce, ryby, kasze, maki.
Atakują rząd, który: 1. podwyższył najniższe wynagrodzenie i minimalną stawkę godzinową; 2. zapewnił „13” i „14” emeryturę; 3. znacząco waloryzował renty i emerytury; 4. stworzył tzw. wakacje kredytowe; 5. obniżył podatki (choćby PIT z 17 do 12%); 6. zapewnił dopłaty do nawozów, ogrzewania domów węglem oraz wsparcie dla odbiorców tych, którzy używają pellet, drewna, LPG, olej opałowy; 7. wprowadził „500+”; 8. zorganizował „wyprawkę szkolną”; 9. obniżył wiek emerytalny. „Ubrał się diabeł w ornat i na mszę dzwoni” – ta staropolska mądrość też pasuje do obecnej opozycji.