Zbigniew Kuźmiuk
Na skutek nacisku Polski i krajów nadbałtyckich, wczoraj rozpoczęły się w gronie ambasadorów 27 państw członkowskich, konsultacje dotyczące ostatecznego kształtu 9. pakietu sankcji na Rosję.
Ten 9. pakiet był zapowiadany przez Komisję Europejską tuż po wejściu w życie poprzedniego, czyli od 5 października ale jak się okazało interesy różnych krajów członkowskich w handlu z Rosją, powodowały, że prace nad nim się wyraźnie przedłużały.
Dopiero twarde stanowisko Polski i krajów nadbałtyckich, które zapowiedziały, że jeżeli KE nie przygotuje tego pakietu, zablokują ustalenie maksymalnej ceny ropy eksportowanej przez Rosję, przełamało jej opór.
Do ustalenia maksymalnej ceny importowanej z Rosji drogą morską ropy, Komisja Europejska zobowiązała się w porozumieniu z krajami grupy G-7, a termin jej wprowadzenia zbliżał się szybkimi krokami.
Rozwiązanie to wchodzi w życie właśnie od dzisiaj, choć cena ta została ustalona na niestety dość wysokim poziomie 60 USD za baryłkę ale wprowadzono również mechanizm jej korygowania przynajmniej o 5% co 2 miesiące w zależności od kształtowania się ceny rynkowej rosyjskiej ropy.
Ten 9. pakiet sankcji na Rosję ma obejmować zakaz importu LNG, zakaz współpracy krajów UE w dziedzinie energetyki jądrowej, a także w sektorze nowych technologii w tym eksportu do Rosji dronów, także cywilnych, oraz sprzedaży nieruchomości Rosjanom w krajach UE.
Częścią pakietu będzie także odłączenie od systemu SWIFT kolejnych banków w tym także białoruskich, które są teraz wykorzystywane jako pośrednicy w realizacji transakcji przez rosyjskie firmy.
Niestety nie znajdzie się na liście do wyłączenia z systemu SWIFT- Gazprombank największy rosyjski bank, który w tym systemie funkcjonuje i przez który odbywają się ciągle płatności za importowane rosyjskie surowce przez kraje Europy Zachodniej.
Przypomnijmy, że poprzedni 8. pakiet sankcyjny, zawiera kolejną listę produktów tzw. podwójnego zastosowania, których nie można eksportować do Rosji, aby nie mogły być użyte w tamtejszym przemyśle zbrojeniowym.
Poszerzona została także lista osób objętych zakazem wjazdu do krajów Unii Europejskiej o osoby, które brały udział w przygotowaniach i przeprowadzeniu tzw. referendów na terenach okupowanych, w wyniku czego ogłoszono ich przyłączenie do Rosji.
Jak przy ustalaniu zawartości poprzednich pakietów sankcyjnych, także i w tym przypadku, doszło do skandalu, Belgia domagała się wyłączenia z listy towarów objętych zakazem, importu z Rosji diamentów.
Jak poinformował wtedy polski ambasador przy UE Andrzej Sadoś, chodziło o zabezpieczenie Interesów „jednego miasta w jednym kraju członkowskim” (chodzi o Antwerpię, która jest światowym centrum handlu diamentami).
Nie pomogły argumenty, że przecież chodzi tu o interesy nielicznych i to bardzo zamożnych ludzi z całego świata, ostatecznie rosyjskie diamenty nie znalazły się na liście towarów, których nie można sprowadzać z Rosji.
Teraz zostanie podjęta kolejna próba umieszczenia importu diamentów z Rosji w 9. pakiecie sankcyjnym ale ciągle nie ma gwarancji, że Belgia nie zachowa się podobnie jak poprzednim razem.
Przypomnijmy także, że w dniu 5 grudnia wchodzi w życie rozwiązanie polegające na wyznaczeniu maksymalnego poziomu cen na rosyjską ropę i tylko surowiec spełniający taki warunek cenowy, będzie mógł korzystać z globalnego transportu morskiego i wszystkich usług z nim związanych (np. ubezpieczenia transportu).
Jeżeli kupowana w Rosji ropa, nie będzie spełniała tego warunku (czyli ceny za nią płacone przez eksporterów, będą wyższe), transportu takiej ropy nie będzie można ubezpieczyć, co w konsekwencji wyklucza możliwość transportowania jej drogą morską.
To rozwiązanie niestety dopiero w dłuższym okresie mocno uderzy w dochody Rosji ze sprzedaży ropy naftowej, a to te dochody stanowią największą cześć wpływów tego kraju ze sprzedaży węglowodorów.
Powinno także doprowadzić do ogólnego spadku cen ropy naftowej i produktów ropopochodnych na rynkach światowych, a w konsekwencji najprawdopodobniej także do spadku cen na stacjach benzynowych.