Tomasz Teluk
Autor jest założycielem i dyrektorem Instytutu Globalizacji (www.globalizacja.org).
Projekt firmowany przez Światowe Forum Ekonomiczne (WEF) i jego lidera Klausa Schwaba jest rewolucją odgórną, planowaną od lat przez decydentów. Nie ma on więc nic wspólnego z odpowiadaniem na potrzeby społeczeństw, lecz jest próbą narzucenia nowego ładu przez interesariuszy bazujących na ideologii lewicowo-liberalnej. Agenda Wielkiego Resetu będzie kontynuowana podczas tegorocznego szczytu w Davos.
Podobnie jak rewolucja komunistyczna Wielki Reset opiera się na jedynej słusznej ideologii, z którą się nie dyskutuje, ponieważ ma ona, według architektów tego projektu, niekwestionowaną wyższość moralną, podzielaną przez kreatorów zmian, do którego inni mają się po prostu dostosować.
Jeden wódz, jedna myśl
Nie jest to pierwsza próba „kanonizowania” ideologii lewicowo-liberalnej. Ponad 30 lat temu, gdy upadł ZSRS, amerykański politolog Francis Fukuyama ogłosił rozbudowany esej pt. „Koniec historii”, gdzie odwołując się do filozofii Hegla, Nietzschego i nauk przyrodniczych, udowadniał, że liberalna demokracja odniosła epokowe zwycięstwo i od tego czasu nie będzie dochodziło do konfliktów między wielkimi systemami politycznymi. W tym sensie Fukuyama ogłosił koniec historii, a my dzisiaj, spoglądając na wojnę na Ukrainie i dynamicznie rozwijające się zagrożenie ze strony komunistycznych Chin, możemy obserwować, jak bardzo się mylił.
Klaus Schwab, założyciel i prezes zarządu forum, rozumuje w podobny sposób. Nie podlega dla niego wątpliwości, że globalizacja nie może być procesem spontanicznym i ktoś musi nią sterować. Mają to robić elity związane z kręgami rządowymi, organizacjami międzynarodowymi i wielkimi korporacjami. To one decydują, co jest dobre, a co jest złe. Opierają się natomiast na jedynej słusznej ideologii lewicowo-liberalnej, której dogmatami są na poziomie politycznym odchodzenie od demokracji i stwarzanie przestrzeni wyłącznie dla partii i organizacji respektujących wartości lewicowe, odchodzenie od mechanizmów rynkowych, w szczególności od mechanizmu informacji cenowej, tworzenie rynków interesariuszy państwowych dotacji i wszechobecnego interwencjonizmu państwowego. Na poziomie obywatelskim jest to zmniejszenie zakresu wolności poprzez wywłaszczanie, opodatkowanie i rozmaite ograniczenia swobód obywatelskich, czego przekładem były np. paszporty covidowe.
Aby nie być gołosłownym, Klaus Schwab oraz Peter Vanham, dyrektor biura komunikacji Światowego Forum Ekonomicznego, w książce „Kapitalizm interesariuszy” ubolewają, że społeczeństwa stają się podzielone i nie wyznają już wspólnych wartości. Efektem przesunięcia sympatii politycznych z centrum są partie prawicowe określane jako populistyczne, stanowiące zagrożenie dla prezentowanych przez nich idei. W Europie jako partie potencjalnie niebezpieczne wymieniane są jednym ciągiem: obecny koalicjant rządowy we Włoszech Liga Północna, Prawo i Sprawiedliwość, węgierski Fidesz, Wolnościowa Partia Austrii, hiszpański Vox czy francuskie Zjednoczenie Narodowe. Według Schwaba i jego akolitów partie konserwatywne i narodowe wzbudzają „niepokoje społeczne”, tworzą podziały i sprzeciwiają się radykalnym zmianom wprowadzanym przede wszystkim w kwestiach społecznych czy ekologicznych. Dlatego najlepiej, gdyby nie istniały, a jeśli istnieją, należy tak utrudniać im funkcjonowanie, aby tworzyć grupy wyborców, które zgadzałyby się nawzajem.
Założenia rewolucji centralnie planowanej
Inicjatywa Wielkiego Resetu jako projekt transformacji rzeczywistości gospodarczej świata zbiegła się z pandemią COVID-19. Światowe Forum Ekonomiczne przedstawiło założenia programu, które spotkały się ze zrozumieniem jego uczestników. Twarzą przedsięwzięcia, obok Klausa Schwaba, stał się ówczesny książę Walii Karol, dziś król Anglii Karol III, znany ze swoich postępowych poglądów na monarchię i organizację życia społecznego.
Środowisko WEF przedstawia trzy podstawowe warunki Wielkiego Resetu. Pierwszym jest stworzenie „gospodarki interesariuszy”, które dopuszcza do procesów władzy wielkie ponadnarodowe korporacje, których wielkość i wpływy są porównywalne obecnie do wielu państw. Gospodarka ma być budowana z wykorzystywaniem wskaźników środowiskowych, społecznych i zarządzania. Wreszcie mają ją napędzać innowacje czwartej rewolucji przemysłowej. Kristina Georgieva, dyrektor zarządzająca Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW), przedstawiła to jeszcze w sposób bardziej syntetyczny. Świat ma się stać bardziej ekologiczny, inteligentny i sprawiedliwy. Szczególnie podkreślany jest tutaj aspekt ekologiczny, rozumiany jako wdrażanie gospodarki niskoemisyjnej, także w wymiarze indywidualnym.
Potwierdził to król Karol III, stwierdzając, że motorem Wielkiego Resetu będzie sektor prywatny, natomiast rządy dostarczą mu odpowiednich narzędzi, takich jak regulacje cen emisji dwutlenku węgla czy zachęty inwestycyjne. Czwarta rewolucja przemysłowa ma być fuzją technologii, szczególnie z takich dziedzin jak sztuczna inteligencja, nanotechnologia czy biotechnologia. Duńska posłanka Ida Auken, w latach 2011–2014 minister środowiska, przedstawiła, jak wyobraża sobie taki idealny świat. Twierdzi ona, że nowe technologie wyeliminowałyby indywidualne koszty życia (stałyby się one kosztami publicznymi). Znikłyby także zmiany klimatyczne, choroby cywilizacyjne, kryzysy uchodźcze, bezrobocie i zanieczyszczenie środowiska naturalnego. „Nic nie posiadam, nie mam prywatności, a życie nigdy nie było lepsze” – stwierdziła Auken, postulując, by własność prywatna została zlikwidowana, a prywatność uspołeczniona. Byłaby to więc swego rodzaju komunistyczna utopia, w której władzę nad jednostkami dzierżyłyby firmy namaszczone przez państwo.
Powszechny „Truman show” – koniec epoki prywatności
Wiele dyskutowanych elementów doczekało się już wdrożeń. Świat bez własności czy prywatności realizuje się na naszych oczach. Systemy inwigilacji budowane są na wzór chiński, czyli regulacje poważnie ograniczające wolność indywidualną i gospodarczą na podstawie paszportów zdrowotnych z kodami QR, zostały w zasadzie zaaprobowane bez szemrań.
W zakresie konsumpcji postulowana jest kultura „dzielenia się” dobrami czy usługami. Mieszkanie można wynajmować w długim okresie, pozbywając się trudu związanego z inwestycją, często na całe życie. Podobne przeobrażenia widoczne są na rynku motoryzacyjnym. Auta elektryczne są tak drogie i tak nieefektywne, że proponuje się jako alternatywę: albo ich wynajem, albo przesiadkę do transportu publicznego. Kwestię dobrobytu chce się rozwiązać za pomocą wypłacania dochodu podstawowego, czyli pensji za nicnierobienie. Nie trzeba będzie posiadać wysokoemisyjnej kuchenki czy lodówki, skoro jedzenie można zamówić i dostarczone będzie ono wprost na stół. Wydawcy kart kredytowych – pilotażowo robi to nawet jeden z banków na rynku polskim, na razie wyłącznie w celach informacyjnych – mają już gotowe systemy kalkulacji indywidualnego śladu węglowego. Gdy limit konsumpcji zostanie wyczerpany, może być ona czasowo dezaktywowana.
Opisując to obrazowo, nasz świat ma być doskonale wyreżyserowany jak z filmu „Truman Show”. Zgodnie z filozofią Juwala Noaha Harariego elity będą mogły korzystać ze zdobyczy transhumanizmu. Ich dobrostan zdrowotny ma być monitorowany w czasie rzeczywistym, a zużyte organy wymieniane, aż do rozwiązania problemu cierpienia, starości i śmiertelności. Organizacja życia społecznego skończy także epokę prywatności. Już dziś wiemy, że to, co jemy, nie jest sferą prywatną, lecz publiczną. Dlatego wkrótce będziemy musieli się zgodzić na zmianę naszej diety. Zostanie z niej wyeliminowane wysokoemisyjne białko zwierzęce, które będzie zastąpione jego odpowiednikami, nie zawsze przyswajalnymi.
Człowieka uszczęśliwi także nowe życie społeczne. Dowolnie określana i kształtowana płeć, poliamoria, narodziny wyłącznie z in vitro, po genetycznym wyeliminowaniu wad i zaprojektowaniu pożądanych cech dziecka. Czy to nie jest Nowy Wspaniały Świat?