Zbigniew Kuźmiuk
Od momentu rozpoczęcia agresji Rosji na Ukrainę, Polska jest zawsze w czołówce krajów, które przełamują opór pozostałych sojuszników, aby dostarczać Ukrainie, coraz cięższe uzbrojenie, które pozwala temu krajowi, skutecznie się bronić
Już 26 lutego, a więc 2 dni po napaści Rosji na Ukrainę, premier Morawiecki był w Berlinie i na konferencji prasowej powiedział wprost, że przyjechał tutaj, aby „wstrząsnąć sumieniem Niemiec” i stwierdził, że „5 tys. hełmów, które Niemcy chcą dostarczyć Ukrainie to jakiś żart”.
Domagał się także, mocniejszych sankcji nałożonych na Rosję, w tym rezygnacji z rosyjskiego gazu i ropy, stwierdzając, „że rurami Nord Stream2 razem z gazem, płynie ukraińska krew” i cywilizowany świat w tej sytuacji nie może sobie pozwolić na kupowanie rosyjskich surowców i finansowanie rosyjskiej agresji.
To wystąpienie Morawieckiego ale także stały nacisk administracji USA na Niemcy spowodowały, że ten kraj wprawdzie ciągle opieszale ale jednak bardziej zdecydowanie niż do tej pory, zaczął wspomagać Ukrainę, dostawami sprzętu wojskowego.
Kolejną sprawą, potwierdzającą, że presja ma sens, była sprawa przekazania Ukrainie, rakiet Patriot.
Przypomnijmy, że to właśnie Polska umiędzynarodowiła sprawę umieszczenia systemów Patriot na Ukrainie (podziękowali już za to publicznie ważni politycy ukraińscy, w tym ambasador tego kraju w Polsce).
Stało się to tuż po tym jak zainstalowanie takich systemów ale na terytorium Polski, zaoferowali Niemcy, po incydencie związanym ze zestrzeliwaniem rosyjskich rakiet nad Ukrainą, w wyniku czego jedna z rakiet spadła na polskim terytorium, co spowodowało śmierć dwóch naszych obywateli.
Po tej ofercie złożonej przez byłą już, niemiecką minister obrony Chirstine Lambrecht (niestety publicznie, co nie powinno mieć miejsca, choćby ze względu na toczącą się wojnę za naszą wschodnią granicą), odpowiedział na nią wicepremier Mariusz Błaszczak, sugerując, żeby Niemcy rozważyli umieszczenie tych systemów na terytorium Ukrainy, co pozwalałoby skutecznie chronić zarówno terytorium tego kraju jak i terytorium Polski.
Niemcy odmówili, sugerując że tych systemów poza kraje NATO nie można przekazywać, że Ukraińcy nie są w stanie ich obsługiwać i w związku z tym musieliby to robić żołnierze Budeswehry, a to oznaczałoby włącznie Paktu Północnoatlantyckiego do wojny.
Minęło jednak kilka tygodni i okazało się, że w kolejnym pakiecie amerykańskiego wsparcia dla Ukrainy znalazła się bateria rakiet Patriot, taką samą deklarację złożyła także Holandia, w tej sytuacji także Niemcy nie mieli innego wyjścia jak potwierdzić ,że i oni dostarczą taką baterię do tego kraju.
Ba, dwie baterie rakiet patriot Niemcy przysłali do Polski, co więcej zgodzili się żeby były one wpięte w polski system dowodzenia, co powoduje że to właśnie polskie dowództwo będzie decydowało o ich ewentualnym użyciu.
W ostatnich tygodniach Polska zainicjowała także debatę dostarczenia na Ukrainę ciężkich czołgów Leopard 2 i znowu Niemcy, producenci tego uzbrojenia, zdecydowali się tę dostawę zablokować.
Na niedawnym spotkaniu w Ramstein 50 krajów, które dostarczają sprzęt wojskowy na Ukrainę, doszło nawet w tej sprawie do ostrego starcia sekretarza obrony USA Lloyda Austina z jednym z najbliższych doradców kanclerza Scholza, Wolfgangiem Schmidtem. Niemcy nie tylko nie chcieli dostarczyć Ukrainie swoich Leopardów ale także nie chcieli wyrazić zgody na dostawy tego sprzętu przez inne kraje, które go posiadają (zgodnie z prawem międzynarodowym, tego rodzaju zgoda kraju producenta przy reeksporcie jest konieczna).
Ale po paru dniach okazało się, że w sytuacji kiedy zawiązała się w tej sprawie tzw. mała koalicja państw (Polska, Dania, Finlandia, Szwecja i Hiszpania), a dostawy ciężkich czołgów swojej produkcji zadeklarowały: W. Brytania (czołgi Challenger 2), Francja (czołgi Leclerc), a także USA (Abrams1), przełamały się także Niemcy.
Ma być szybko wydana, nie tylko niemiecka zgoda na reeksport na Ukrainę Leopardów przez inne kraje ale także sami Niemcy chcą wysłać Leopardy do tego kraju.
Presja ma sens.