Zbigniew Kuźmiuk
Gdy Donald Tusk forsował podniesienie wieku emerytalnego w Sejmie przyglądałem się temu z bliska, ponieważ od jesieni 2011 roku, byłem już posłem, wybranym w okręgu radomskim.
Rząd Tuska podniósł wiek emerytalny
Ze zdumieniem przyglądałem się determinacji z jaką ówczesny premier Tusk próbował przekonywać posłów i senatorów, że takie rozwiązanie jest w Polsce konieczne, choć sytuacja finansowa w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, wcale nie dostarczała takich argumentów.
Co więcej, w tej sprawie był wręcz niesamowity protest społeczny, czego wyrazem był wniosek NSZZ „Solidarność” o referendum w tej sprawie, poparty blisko 2,5 mln podpisów, z których tylko 1,5 mln związkowcy przynieśli do Sejmu.
Mimo tego oporu, Tusk i Platforma wręcz kolanem dopychali podniesienie wieku emerytalnego przez Parlament, większość PO-PSL szybko przegłosowała odpowiednią ustawę i weszła ona w życie od 1 stycznia 2012 roku.
„Rozkaz” Angeli Merkel
Po wczorajszym programie „Jedziemy” Michała Rachonia, sytuacja w tej sprawie jest zdecydowanie jaśniejsza, okazuje się, że swoisty „rozkaz” w tej sprawie przyszedł z Berlina od kanclerz Angeli Merkel.
Otóż red. Rachoń zaprezentował notatkę pochodzącą z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów z rozmowy Donalda Tuska z Angelą Merkel z 10 marca 2011 roku, podczas której kanclerz Niemiec mówiąc o tzw. pakcie konkurencyjności, jako jego część składową wymieniła podniesienie wieku emerytalnego w powiązaniu z sytuacją demograficzną.
Donald Tusk uznał założenia dotyczące paktu jako interesujące, co więcej stwierdził, że „wypracowanie wspólnej polityki emerytalnej, ułatwiłoby procesy decyzyjne w poszczególnych krajach członkowskich”.
Z tego stwierdzenia Tuska, jednoznacznie wynika, że gdyby wypracowano wspólną politykę emerytalną na poziomie UE, łatwiejsze byłoby przeprowadzenie operacji z podniesieniem wieku, także w Polsce.
Tusk zerwał
Przypomnijmy, że gdy tylko PO i PSL wygrali wybory parlamentarne w 2011 roku i stworzyli po raz drugi rząd tej koalicji i natychmiast rozpoczęli przygotowania do podwyższenia wieku emerytalnego, a stosowne ustawy zostały przyjęte już wiosną 2012 roku, a weszły w życie od 1 stycznia 2013 roku.
Trzeba przy tym podkreślić, że nie była to zwykła reforma jak do tej pory próbują tłumaczyć wprowadzenie tego rozwiązania, politycy Platformy i PSL-u ale zerwanie obowiązującej wiele lat umowy społecznej.
Rządząca wówczas koalicja PO-PSL wręcz przysłowiowym „walcem”, forsowała to rozwiązanie, mimo ogromnego oporu społecznego, sprzeciwu wszystkich organizacji związkowych, ale także opinii wielu ekspertów.
Trzeba także przypomnieć, że ówczesna koalicja PO-PSL, odrzuciła wniosek o referendum w sprawie podwyższenia wieku emerytalnego złożony przez NSZZ „Solidarność”, poparty przez blisko 2 mln obywateli, podpisami zebranymi przez Związek.
Podczas debaty w tej sprawie w Sejmie, Donald Tusk zdecydował się wręcz na otwartą konfrontację z „Solidarnością”, przedstawicieli związkowców nie wpuszczono na galerię sejmową, choć pod Sejmem demonstrowało ich ponad 10 tysięcy.
Co więcej zabierając głos w tej debacie Donald Tusk użył słów „byle pętak” adresując je do przewodniczącego związku Piotra Dudy (przestawiającego wniosek o referendum w Sejmie), co związkowcy odebrali jako atak na wszystkich tych, którzy pod projektem się podpisali i byli gotowi wręcz szturmować budynki sejmowe.
Tylko przytomność umysłu przewodniczącego związku Piotra Dudy, który zaapelował do związkowców o zachowanie spokoju, spowodowała, że nie do szło do zamieszek i być może brutalnej akcji policji, która w dużych ilościach została zgromadzona na terenie Sejmu i była przygotowana do pacyfikacji protestujących.
Determinacja Tuska
Publikacja wspomnianej wyżej notatki w programie red. Rachonia „Jedziemy”, wyjaśnia determinację Donalda Tuska i jego rządu w sprawie podwyższenia wieku emerytalnego w Polsce.
Okazuje się, że Niemcom na tym bardzo zależało, bo podwyższenie wieku emerytalnego, przy wysokim wówczas bezrobociu, mogło spowodować przyspieszenie „exodusu” młodych Polaków z kraju.
Niemcom zależało i ciągle zależy na taniej „sile roboczej” z Polski i przez lata rządów PO-PSL, takie zasilanie rynku pracy mieli, dopiero rząd Prawa i Sprawiedliwości doprowadził do znaczącej zmiany.
Zdecydowanie szybszy wzrost gospodarczy, znacząca poprawa sytuacji na rynku pracy (rynek pracownika, a nie pracodawcy), obniżenie wieku emerytalnego od 2017 roku i wreszcie trendy na rynku pracy się odwróciły, Polacy wracają do kraju, a Niemcom brakuje pracowników.