Zaledwie kilka miesięcy temu, bo pod koniec maja instytut Ordo Iuris zakończył głośną sprawę ks. prof. Dariusza Oko, ściganego w Niemczech za artykuł naukowy na temat „lawendowej mafii”, w którym ukazywał mechanizmy ukrywania przypadków pedofilii przez grupę wpływowych księży i biskupów, a już na horyzoncie pojawiają się kolejne problemy. Wcześniej o tym gorszącym zjawisku pisali kardynałowie i papieże Franciszek oraz Benedykt XVI, używający równie ostrych słów, jak „homoseksualna klika” i „gejowskie lobby”.
Za oskarżeniem księdza profesora stał cieszący się wątpliwą sławą ks. Wolfgang Rothe, który przyznaje się do praktyk homoseksualnych, błogosławi parom jednopłciowym i zasłynął jako wicerektor seminarium, nazwanego przez media „jaskinią potwornych pedofilów”.
Dzięki szybkiej reakcji prawników Ordo Iuris, niemiecki wyrok nakazowy stracił moc i rozpoczął się regularny proces sądowy. Doprowadzono w nim do szybkiej ugody, w ramach której niemiecka prokuratura odstąpiła od ścigania polskiego duchownego, a ks. Oko może bez przeszkód i bez długotrwałego procesu publikować w Niemczech swoje książki i artykuły.
Wydawało się, że to koniec problemów odważnego kapłana, który niestrudzenie dąży do oczyszczenia Kościoła. Ale za trudną prawdę zawartą na kartach „Lawendowej mafii” ks. Oko znowu będzie musiał stanąć przed sądem. I to przed polskim sądem, przed który pozywa go jeden z polskich biskupów – dawny protegowany skompromitowanego kard. Henryka Gulbinowicza.
Mowa o bp Janie Tyrawie, który całkowicie zasadnie został wspomniany w książce ks. prof. Oko. W 2006 roku bp. Tyrawa przyjął do diecezji bydgoskiej ks. Pawła K., na którym już wtedy ciążyły zarzuty nakłaniania nieletnich do stosunków seksualnych za pieniądze oraz posiadania dziecięcej pornografii. Bp Tyrawa nie tylko przyjął go do swojej diecezji, ale też skierował do pracy z dziećmi. Ta decyzja skończyła się tragicznie. Paweł K. – obecnie już wydalony ze stanu kapłańskiego – znalazł sobie w Bydgoszczy kolejną ofiarę – chłopca, którego wielokrotnie wykorzystał seksualnie.
Do tego dramatu bezbronnego dziecka i wielkiej tragedii jego rodziców nigdy by nie doszło, gdyby nie decyzja bp. Tyrawy, który ostatecznie złożył rezygnację z urzędu po tym jak Stolica Apostolska przeprowadziła dochodzenie w sprawie jego skandalicznych zaniechań.
– Nie mam wątpliwości, że musimy o tym mówić głośno. Każdy taki przypadek to nie tylko wielkie cierpienie samych ofiar i ich rodzin, ale też cios w dobre imię Kościoła i tysięcy dobrych, pobożnych księży, którzy borykają się dzisiaj z krzywdzącą etykietą „pedofila w sutannie” – pisze prezes Ordo Iuris Jerzy Kwaśniewski.
– Dlatego zaangażowałem w tę sprawę naszych najlepszych prawników. Rozpoczynająca sądową batalię obszerna odpowiedź na pozew trafiła już do sądu. Z całą stanowczością stajemy w obronie prawdy i ks. prof. Dariusza Oko jako jej niestrudzonego rzecznika. Wierzę, że poruszenie opinii publicznej ściganiem ks. prof. Oko może jeszcze doprowadzić do szybkiego wycofania powództwa i zakończenia tego procesu przez samego bp. Tyrawę – oświadcza adw. Kwaśniewski.
ordo iuris