Tadeusz Płużański
27 listopada ulicami Warszawy – Andersa, Marszałkowską, al. Niepodległości, Rakowiecką, Wołoską do Woronicza i z powrotem kursował tramwaj przybliżający historię Grup Oporu „Solidarni”. 3 grudnia w Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL odbędą się główne uroczystości upamiętniające 40-lecie powstania organizacji.
Wspomniany tramwaj był żywą lekcją historii. Uczestnicy mogli zapoznać się z drukowaniem techniką sitodruku, a członkowie Grup Oporu „Solidarni” opowiadali o działaniach ich antykomunistycznej organizacji. A opowiadać jest o czym…
Polski fenomen
Grupy Specjalne, Grupy Ulotkowe RKW NSZZ „Solidarność”, Grupy Oporu „Solidarni” to różne nazwy tej samej organizacji antykomunistycznej. Powstały w reakcji na wprowadzenie w Polsce przez juntę Jaruzelskiego stanu wojennego. Grupy to do dziś nieopisany do końca fenomen, to olbrzymia liczba akcji miejskich pokazujących Polakom, że mimo próby zdławienia wolnościowych dążeń Polaków przez komunistyczny reżim opór nadal trwał. Szczególnie trzeba to docenić w sytuacji masowych represji, internowania tysięcy działaczy Solidarności i innych organizacji, mimo powszechnej inwigilacji, aresztowań, tortur, a nawet politycznych morderstw. To konsekwentna walka o podmiotowość polskiego społeczeństwa prowadzona przez bardzo młodych, bezkompromisowych i ideowych ludzi.
Mózg organizacji: Teodor Klincewicz
Powstające po 13 grudnia 1981 r. spontanicznie w środowiskach warszawskiej młodzieży grupy zaczęły prowadzić samodzielne akcje, wykorzystując do tego dostępne dla siebie najprostsze metody działania, jak napisy na murach lub kolportaż wydrukowanych prostymi technikami gazet lub ulotek.
Kilka takich niezależnych od siebie grup działających w pierwszej połowie 1982 r. połączył w jedną całość Teodor Klincewicz, działacz przedsierpniowej opozycji, współtwórca Niezależnego Zrzeszenia Studentów i przewodniczący tej organizacji na Politechnice Warszawskiej. Klincewicz, dla przyjaciół Teoś, uniknął internowania po 13 grudnia 1981 r., zaczął się ukrywać, podejmując jednocześnie żmudną pracę stworzenia organizacji konspiracyjnej odpowiadającej na wyzwania zupełnie nowej sytuacji, w jakiej znalazł się naród polski.
Klincewicz był niezmordowany w swoich działaniach, potrafił w błyskawiczny sposób zjednywać sobie ludzi, miał jednocześnie olbrzymią ilość kontaktów z racji swojej wcześniejszej wieloletniej działalności. Opierając się na nich, zorganizował sieć lokali konspiracyjnych w Warszawie, przygotował wspólnie z grupą zaufanych działaczy zaplecze techniczne dla funkcjonowania organizacji i podjął współpracę z władzami podziemnej Solidarności. Jednocześnie budował nowe kontakty z posiadającymi dużą autonomię grupami młodych ludzi ze środowisk studenckich, robotniczych, a nawet licealnych, przygotowujących się do akcji miejskich, które jak się później okazało, stały się głośne w całej Warszawie, a nawet Polsce.
Działania
Grupy wyróżniały się spośród innych podziemnych organizacji niekonwencjonalnymi i radykalnymi działaniami. Prowadziły akcje ulotkowe na dużą skalę, stosując również wyrzutniki ulotek wykorzystujące materiały wybuchowe, wzbudzając tym wściekłość komunistycznej władzy i docierając do społeczeństwa polskiego z komunikatami podziemnej Solidarności.
Organizowano demonstracje. Karano kolaborantów współpracujących z reżimem komunistycznym, zasmradzając im mieszkania lub samochody. Organizacja doprowadzała do zadymienia lub zasmrodzenia obiektów użyteczności publicznej. Wielokrotnie nadawano audycje skierowane do więźniów politycznych silnie strzeżonego Aresztu Śledczego przy ul. Rakowieckiej lub poprzez nadajniki ustawione w centralnych punktach miasta do społeczności Warszawy. Przejmowano przysyłane z Zachodu do Polski maszyny i materiały poligraficzne. Produkowano fałszywe dokumenty na potrzeby ukrywających się działaczy. Rozwieszano w okolicach ruchliwych skrzyżowań ogromne, dochodzące do kilkunastu metrów, transparenty. Nadawano audycje radia Solidarność.
Pękalski vel Kotarski
Teodor Klincewicz stworzył również Oficynę Wydawniczą „Rytm”, drukującą podziemne gazety, broszury o tematyce polityczno-społecznej, publikacje książkowe, a także niezależne ekipy drukujące głównie ulotki.
Przez cały czas istnienia grup, tzn. w latach 1982–1989, uczestniczyło w ich działaniach ponad 300 osób biorących udział w organizowaniu zaplecza technicznego, logistycznego, drukarskiego, a także w akcjach miejskich. W ciągu kolejnych lat część środowisk tworzących grupy rozluźniała kontakty organizacyjne albo wręcz przechodziła do innej działalności. Przyczyn było wiele. Represje, zmęczenie wieloletnią walką i olbrzymim ryzykiem nie były jednak rzeczą najważniejszą.
Przyczyną olbrzymich napięć były podejrzenia o agenturalność „Tadeusza”, który wszedł do grup w końcówce 1982 r. i w kolejnych miesiącach stał się prawą ręką przywódcy grup Teodora Klincewicza. „Tadeusz” to pseudonim konspiracyjny Mariana Kotarskiego, którego prawdziwa tożsamość została odkryta dopiero w 2012 r. Po wielu latach okazało się, że naprawdę nazywa się Marian Pękalski i jest wysoko postawionym funkcjonariuszem komunistycznej Służby Bezpieczeństwa wprowadzonym do podziemia, rozpracowującym w ramach różnych gier operacyjnych całą postsolidarnościową konspirację.
Aby nie zapomnieć
Cena, którą płacili działacze Grup Oporu „Solidarni”, była olbrzymia. Spotykały ich aresztowania, więzienie, a nawet pobicia i tortury. Niewyjaśnione są do dziś tajemnicze śmierci Barbary Kryńskiej i Piotra Mazurka. Marek Gajek został zesłany do wojskowej jednostki karnej. Nikt za te zbrodnie nie poniósł odpowiedzialności.
Po roku 1989 działacze grup się rozproszyli. Jedną z przyczyn była tragiczna śmierć Teodora Klincewicza, który zmarł po wypadku samochodowym w marcu 1991 r. Część środowisk, blisko ze sobą współpracujących, spotykała się w gronie najbliższych przyjaciół, część działaczy przeszła do służby państwowej. W momencie, kiedy wydarzenia lat 80. stały się historią, kiedy minęło jedno pokolenie, już po roku 2000, doszło do spotkań, których celem było zebranie wspomnień i próba opisania działalności grup. Powstało kilka filmów dokumentalnych na ten temat, m.in. „Grupy Oporu” Marii Dłużewskiej, wiele artykułów wspomnieniowych, audycji radiowych i telewizyjnych. W 2013 r. Instytut Pamięci Narodowej wydał publikację Janusza Przemysława Ramotowskiego „Sto razy głową w mur”, która w najpełniejszy sposób opisuje zarówno działalność grup, jak i represje Służby Bezpieczeństwa w stosunku do tej organizacji.
Dziś Grupy Oporu „Solidarni” organizują obchody 40-lecia swojego istnienia, aby zintegrować środowisko po latach, a przede wszystkim dotrzeć do współczesnych Polaków z przesłaniem antykomunizmu, patriotyzmu i woli walki o niepodległość.