Zbigniew Kuźmiuk
1. Wczoraj podczas konferencji prasowej w Porcie Gdańskim, który przyjmuje kolejne transporty węgla sprowadzanego przez spółki Skarbu Państwa, premier Mateusz Morawiecki poinformował, że już ponad 2 tysiące gmin podpisało porozumienia z importerami na dostawy węgla.
Poinformował także, że jeżeli mieszkańcy ponad 200 gmin, które do tej pory nie podpisały takich umów, zgłoszą zapotrzebowanie na węgiel, to awaryjnie takie dostawy zostaną zorganizowane.
Premier dodał także, że obecnie ceny węgla systematycznie spadają, są już poniżej 2 tys. zł za tonę, co po uwzględnieniu rządowej dopłaty w wysokości 1 tys. zł do tony, oznacza, że dla odbiorców jest to już cena poniżej 1 tys. zł za tonę.
W podsumowaniu premier Morawiecki zwrócił się do opozycji o konsekwencję w wypowiedziach i działaniach, przypominając, że najpierw żądała zamknięcia granic dla rosyjskiego węgla, a po wprowadzeniu embarga, krzyczała gdzie jest węgiel?
Przez kolejne miesiące straszyła Polaków brakiem węgla i jego wysokimi cenami, później kiedy pojawił się ten importowany z krajów trzecich, twierdziła, że się nie pali (TVN pokazała nawet nagranie, że węgiel ten „na łopacie” się nie pali), teraz politycy opozycji narzekają, że węgla jest za dużo i w związku z tym, prywatne składy muszą obniżać jego ceny.
2. Przypomnijmy, że wejście w połowie kwietnia embarga na rosyjski węgiel spowodowało gwałtowny wzrost cen węgla zarówno dla gospodarstw domowych jak i ciepłowni (nawet 4-krotny) i wtedy opozycja natychmiast zaczęła wołać gdzie jest węgiel i oskarżać rząd, że chce doprowadzić do zamrożenia Polaków tej zimy.
Sytuacja na rynku węgla dla indywidualnych odbiorców, a także wytwórców ciepła systemowego spowodowała, że rząd zdecydował się na wprowadzenie wsparcia finansowego dla wszystkich podmiotów korzystających z węgla, a później także innych surowców w celach grzewczych.
Gospodarstwa domowe ogrzewające się węglem otrzymały wsparcie 3 tys. zł, pelletem także 3 tys. zł, olejem opałowym 2 tys. zł, drewnem kawałkowym 1 tys. zł, gazem LPG 500 zł, w sumie takie wsparcie uzyskało 6,6 mln gospodarstw domowych, a także podmioty dostarczające ciepło systemowe, łącznie była to kwota blisko 50 mld zł.
W związku z utrzymującymi się wysokimi cenami węgla rząd, poprzez wybrane spółki Skarbu Państwa, zdecydował się importować węgiel z krajów trzecich i ten import wyniesie przynajmniej kilkanaście milionów ton.
3. Ponieważ spółki importujące węgiel nie posiadały sieci dystrybucyjnej, a prywatne sieci dystrybucyjne, odmówiły współpracy na warunkach proponowanych przez rząd (ceny węgla dla ostatecznych odbiorców nie mogą być wyższe niż 2 tys. zł za tonę), zaproponowano samorządom udział w dystrybucji węgla do ich mieszkańców.
Wywołało to silne protesty samorządów (głównie dużych miast), których prezydenci, burmistrzowie, wręcz na wyścigi zaczęli oskarżać rząd, że próbuje ich obarczać swoimi obowiązkami (choć w ustawie o samorządzie gminnym znajduje się zapis, że dostarczenie ciepła mieszkańcom gminy jest zadaniem własnym samorządu).
Pewien przełom, nastąpił po tym jak dwaj prezydenci, Otwocka Jarosław Margielski i Stalowej Woli Lucjusz Nadbereżny, obydwaj wybrani z list Prawa i Sprawiedliwości, opowiedzieli w mediach jak w ciągu zaledwie 2 dni zorganizowali w swoich miastach, zakup węgla od spółek Skarbu Państwa i dostarczanie go mieszkańcom swoich miast, ba twierdzili, że są gotowi dostarczyć go także mieszkańcom sąsiednich gmin.
Prezydent Otwocka w TVN24 rozmawiał o tym z prezydentem Sopotu Jackiem Karnowskim i „pozamiatał” głównego samorządowca opozycji, pokazując, że jego spółka komunalna już sprzedaje węgiel mieszkańcom przywieziony z portu w Gdańsku, a prezydent Sopotu nie jest w stanie tego zorganizować, choć w jego przypadku, chodzi o transport węgla na odległość zaledwie kilkunastu kilometrów.
4. Pod koniec października dodatkowo zostało zmienione prawo i samorządy mają gwarancje, że kupią węgiel od spółek Skarbu po cenie nie wyższej niż 1,5 tys. zł za tonę i będą mogły go sprzedać swoim mieszkańcom po cenie nie wyższej niż 2 tys. zł za tonę, w ten sposób pokrywając ewentualne koszty dystrybucji węgla, jakie poniosą.
Do dystrybucji zgłosiło się już, jak podał premier, ponad 2 tys. samorządów, wszystko więc wskazuje na to, że węgiel dotrze do wszystkich zainteresowanych i to po cenach nie wyższych niż 1 tys. zł, przy zakupie 3 ton na ten sezon grzewczy (samorządy mają obowiązek dostarczyć węgiel po cenie nie wyższej niż 2 tys. zł za tonę, uwzględniając wcześniejsze wsparcie w wysokości 3 tys. zł do 3 ton, ostateczna cena dla odbiorcy wynosi 1 tys. zł za tonę).
Opozycji pozostaje już tylko szukać swoistej dziury w całym, stąd te już absurdalne narzekania, że węgla jest za dużo i że jego ceny spadają, przez co tracą właściciele prywatnych składów.
Tyle tylko, że te prywatne składy nie chciały współpracować z rządem, kiedy latem zwrócono się do nich o wspólne zorganizowanie dostaw węgla dla potrzebujących, po cenach nie przekraczających 2 tys. zł za tonę, odmówiły i sprzedawały węgiel po ponad 4 tysiące za tonę.