Wygląda na to, że gospodarczo Rosja wyjdzie z 2022 roku obronną ręką. To przede wszystkim efekt tego, że sankcje energetyczne zaczęła odczuwać dopiero od listopada. PKB skurczy się mniej, niż zakładano. Z drugiej jednak strony większy niż zakładano będzie deficyt budżetowy. Resort finansów przyznaje, że może być bliski 2% PKB (jeszcze we wrześniu była mowa o 0,9%). Wejście w życie unijnego embarga na ropę od 5 grudnia oraz ustalenie górnego pułapu cenowego na rosyjską ropę odbije się z całą mocą na budżecie Federacji Rosyjskiej dopiero w przyszłym roku.
Ministerstwo Rozwoju Gospodarczego ponownie poprawiło swój szacunek dynamiki rosyjskiego PKB: – w okresie styczeń-październik 2022 spadł on o 1,9%, a nie o 2,1%. Zapewne więc zmieni też swoją prognozę na cały rok. Obecnie przewiduje ona skurczenie się PKB o 2,9%. A przecież jeszcze w sierpniu resort prognozował spadek PKB o 4,2% w 2022 roku, a w maju aż o 7,8%. Rosyjska gospodarka kończy 2022 rok w znacznie lepszej kondycji, niż myślano wiosną. Ale wynika to głównie z dynamiki sytuacji w sektorze ropy i gazu. Sankcje w pierwszych miesiącach wojny niewiele dały – ceny ropy rosły, a Rosja, choć eksportowała mniej ropy i gazu, tylko więcej zarabiała. Sytuacja zaczęła się zmieniać na jesieni – dochody Rosji z ropy i gazu zaczęły systematycznie spadać. Doskonałym przykładem jest listopad. Niby dochody z ropy i gazu spadły tylko o 2,1% rok do roku – tyle, że niemal połowa kwoty, która zasiliła kasę państwa, to nadzwyczajna wpłata przez Gazprom podatku od wydobycia (NDPI). A środki te koncern miał dzięki temu, że nie wypłacił akcjonariuszom dywidendy za 2021 rok. Odliczając tę kwotę, okazuje się, że realne dochody budżetowe z ropy i gazu rok do roku spadły w listopadzie aż o 48,9% – zauważa rosyjski portal Bell. Dochody z eksportu gazu do Europy w listopadzie spadły o 83%. To efekt niemal zupełnego zakręcenia kurków na rurociągach do UE plus sabotaż na Nord Stream. I nie ma szans na odbudowanie zysków, bo przekierowanie gazu do Turcji czy Chin po pierwsze będzie trwało powoli z powodu ograniczeń infrastrukturalnych (szczególnie kierunek chiński), a po drugie Rosjanie nie uzyskają tam takich cen, jakie dyktowali odbiorcom europejskim. Ceny ropy generalnie na świecie spadają, ale warto zauważyć, że różnica między ceną surowca typu Urals, a typu Brent wynosi aż 30% na niekorzyść ropy rosyjskiej. I ciągle Urals tanieje. W październiku było ponad 70 dolarów za baryłkę, w połowie grudnia już tylko ok. 50 dolarów za baryłkę. Tymczasem w rosyjskim budżecie na 2023 rok uwzględniono średnią cenę Uralsa na poziomie 70,1 USD za baryłkę. Przy tym założeniu – wg Ministerstwa Finansów – dochody z ropy i gazu spadną o około 23,3%, do poziomu z 2021 roku. Pytanie, czy nie trzeba będzie szybko korygować tej całkiem niezłej prognozy w związku z ograniczeniem eksportu wymuszonym unijnym embargiem. Wejście w życie 5 grudnia embarga UE na ropę oraz wprowadzenie pułapu cen na ropę i gaz z Rosji będzie coraz bardziej odczuwalne dla dochodów tego kraju. Zwłaszcza jeśli UE będzie nakładać kolejne sankcje. W dopiero co ogłoszonym 9. pakiecie uderzono np. w trzy rosyjskie banki ściśle współpracujące lub kontrolowane przez Rosnieft’, największy rosyjski koncern naftowy.
Artykuł pierwotnie ukazał się na stronie think tanku Warsaw Institute.
warsawinstitute.org