Zbigniew Kuźmiuk
W tych dniach, kiedy oczy cywilizowanego świata są zwrócone na Polskę, ten problem widać szczególnie wyraźnie – ze strony cywilizowanego świata podziw dla Polski i Polaków, natomiast ze strony Komisji Europejskiej – niestety cały czas szykanowanie naszego kraju i nakładanie kolejnych rodzajów sankcji.
Po wczorajszym odwiedzeniu Ukrainy, dzisiaj właśnie, prezydent najpotężniejszego państwa na świecie Joe Biden rozpoczyna dwudniową wizytę w Polsce, co należy podkreślić, odwiedza nasz kraj już drugi raz w ciągu ostatniego roku (ostatnia wizyta miała miejsce w marcu 2022 roku). Prezydent USA przyjeżdża do naszego kraju, żeby podziękować Polsce i Polakom za zaangażowanie w pomoc Ukrainie, za otwarcie serc i mieszkań dla uchodźców wojennych z tego kraju, których już ponad 8 mln przekroczyło naszą granicę, a około 1,5 mln na stałe u nas przebywa.Przyjeżdża także, żeby właśnie w Polsce rozmawiać o dalszej pomocy Ukrainie ale także o bezpieczeństwie Europy, w szczególności krajów na wschodniej flanki NATO, którym zagraża już wprost rosyjski imperializm. W Warszawie spotka się także z głowami państw, premierami państw Bukaresztańskiej Dziewiątki, co pokazuje, że Polska zabiega o wsparcie USA, nie tylko dla swojego bezpieczeństwa ale także naszych bliższych i dalszych sąsiadów.
Zastrzeżenia Komisji Europejskiej
W sytuacji, kiedy USA od wielu miesięcy uznają Polskę za kluczowy kraj dla udzielania pomocy Ukrainie, a także dla budowania bezpieczeństwa całej wschodniej flanki NATO, Komisja Europejska nie ustaje w wysiłkach, aby wspólnie z opozycją obalić rząd Zjednoczonej Prawicy – wcześniej w oparciu o strategię „ulica i zagranica” – a teraz uczestnicząc w kampanii wyborczej po jej stronie. Komisja Europejska cały czas zgłasza zastrzeżenia do praworządności w Polsce na podstawie „wsadu informacyjnego”, który dostarcza jej opozycja w naszym kraju, ba stosuje różnego rodzaju sankcje, które co tu dużo ukrywać, nas poważnie osłabiają. Takim sankcjami było nałożenie kar finansowych w związku z kopalnią i elektrownią Turów, czy Izbą Dyscyplinarną Sądu Najwyższego, ale także polityczne blokowanie środków z Krajowego Planu Odbudowy (KPO).
Kary nałożone na Polskę w tych dwóch wyżej wymienionych sprawach mają ewidentnie charakter polityczny, o czym świadczy nie tylko sposób ich nałożenia (np. w sprawie Turowa jako tzw. zabezpieczenie, nałożone przez jednego sędziego, który natychmiast po tej decyzji odszedł na emeryturę), ale także ich wysokość. W sprawie Turowa było to 0,5 mln euro dziennie, w sprawie Izby Dyscyplinarnej to aż 1 mln euro dziennie i to są kary, które po pierwsze – nigdy w historii UE nie zostały zastosowane, po drugie – są zupełnie nie współmierne do zastrzeżeń zgłaszanych do naszego kraju. Ba, w tym drugim przypadku, mimo likwidacji Izby Dyscyplinarnej w lipcu poprzedniego roku, KE nie zaprzestała naliczania kar choć ma do w tej sprawie wolną rękę ze strony TSUE.
Polityczny charakter blokady KPO
Sprawa blokowania polskiego KPO ma także polityczny charakter, przewodnicząca KE Ursula von der Leyen parokrotnie w publicznych wypowiedziach, bez skrępowania, dawała temu wyraz. To ona w czerwcu poprzedniego roku przyjechała do Polski z pozytywną opinią KE o naszym KPO, mówiąc, że już teraz nic nie stoi na przeszkodzie aby uruchomić procedury związane z pozyskaniem środków, ale po powrocie do Brukseli, nastraszona przez przeciwników Polski w PE zbieraniem podpisów pod wnioskiem o jej odwołanie, gwałtownie zmieniła zdanie w tej sprawie. To ona także mówiła, że z radością przywita w Brukseli na jesieni tego roku Donalda Tuska jako premiera polskiego rządu, co więcej jest przekonana, że wtedy znikną przeszkody do przekazania Polsce środków z KPO.
Choćby z tej pobieżnej analizy kilku wyżej wymienionych faktów wyraźnie wynika, że w sytuacji, kiedy USA postawiły na Polskę jako kluczowy kraj do wspierania Ukrainy ale także budowania bezpieczeństwa na wschodniej flance NATO, Komisja Europejska niestety nie ustaje w szykanowaniu naszego kraju. Wczorajsza wizyta prezydenta Joe Bidena w Kijowie i dzisiejsza w Warszawie potwierdza, że USA tak właśnie Polskę traktują, a administracja amerykańska zapewne ze zdziwieniem i niepokojem obserwuje działania KE wobec naszego kraju. Dzieje się tak mimo tego, że te unijne sankcje nakładane na Polskę, wynikają nie tylko z „dętych” zastrzeżeń do naszej praworządności (była już amerykańska ambasador Georgette Mosbacher, określiła je jako absurdalne i wyraziła żal, że UE daje wiarę tym kłamstwom, przypisując im rosyjską inspirację), ale także poważnie nas osłabiają zarówno politycznie jak i gospodarczo.