Zbigniew Kuźmiuk
Kolejne publiczne wystąpienia polityków Platformy, a w szczególności jej przewodniczącego Donalda Tuska tylko potwierdzają, że nie cofną się oni przed żadną niegodziwością, żeby zaatakować rządzącą Zjednoczoną Prawicę.
Wpływ wojny na inflację
Swoistą „pałką” do uderzania są comiesięczne komunikaty o wysokości inflacji, która jest wyraźnie podniesiona od jesieni 2021 roku, kiedy to Rosja swoimi działaniami doprowadziła do gwałtownego wzrostu cen surowców energetycznych w Europie, co przełożyło się na wzrost inflacji we wszystkich europejskich krajach.
Ten wzrost spotęgowała agresja Rosji na Ukrainę, co więcej, w krajach z nią sąsiadujących (tzw. państwach frontowych), ten wzrost cen był jeszcze gwałtowniejszy, że względu na rosnące ryzyko „rozlania się” wojny.
Dobitnie pokazuje to sytuacja krajów nadbałtyckich (Litwy, Łotwy, Estonii), w których mimo posiadania waluty euro (gdzie obowiązują ciągle niskie stopy procentowe EBC), inflacja przez kilka miesięcy sięgała 25 proc. i nadal jest bardzo wysoka.
Wszystkie międzynarodowe instytucje finansowe, agencje ratingowe, banki centralne podkreślają, że przyczyny inflacji w poszczególnych krajach aż w 2/3 mają charakter zewnętrzny (przerwanie łańcuchów dostaw, destabilizacja rynków surowców energetycznych i rolnych, wojna na Ukrainie).
Reakcja banku centralnego
Polski bank centralny (NBP) zareagował na tę sytuację we właściwy sposób i we właściwym czasie, już w październiku 2021 roku po raz pierwszy podniósł stopy procentowe i kontynuował te podwyżki na kolejnych comiesięcznych posiedzeniach, zatrzymując się na poziomie 6,75 proc. – wtedy, kiedy z prognoz wynikało już, że inflacja jest w apogeum i powoli, ale systematycznie, zacznie spadać.
Wszystko wskazuje na to, że inflacja w lutym wynosząca 18,4 proc. jest właśnie tym najwyższym poziomem inflacji i od marca zacznie spadać, przy czym w II połowie roku gwałtownie tak, że pod koniec roku może ona już wynieść „tylko” 7 proc.
Z dużym prawdopodobieństwem należy więc zakładać, że NBP, od jesieni tego roku, rozpocznie cykl obniżek stóp procentowych, co będzie także oznaczało, że także akcja kredytowa banków zacznie się z powrotem powoli się rozwijać.
PO wpisuje się w ruską narrację
W tej sytuacji kolejne akcje polityków Platformy i samego Donalda Tuska o panującej drożyźnie, bez rzetelnego przedstawienia Polakom jej przyczyn jest wpisywaniem się wprost w ruską narrację.
To właśnie rosyjska propaganda, próbuje przekonywać Europejczyków, że wszystkie uciążliwości ich obecnego życia wynikają z wojny na Ukrainie i w związku z tym natychmiast trzeba ją zakończyć (oczywiście na rosyjskich warunkach).
Tego rodzaju akcje są prowadzone przez „rosyjskie aktywa” we wszystkich europejskich krajach, stąd np. demonstracje w wielu miastach niemieckich o konieczności jak najszybszego wojny i zablokowania dozbrajania Ukrainy.
Tusk ma świadomość, że w ten sposób wpisuje się w rosyjską narrację ale jak widać, nie cofnie się przed niczym, aby atakować rząd Zjednoczonej Prawicy, zresztą na podstawie spreparowanych danych.
Okazało się bowiem, że pokazując wzrost cen schabu, cebuli i pomidorów, zawyżył je o ponad 30 proc. i tak zawyżone porównywał z tymi z okresu jego rządów, a więc z 2015 roku.
Co więcej, zapomniał także o podwyżkach płac (minimalne i średniej), a także emerytur i rent i to blisko 100 proc. w stosunku do roku 2015, co znaczy, że nawet po podwyższonych cenach Polacy są w stanie nabyć zdecydowanie więcej schabu, cebuli, pomidorów niż w roku 2015.
Wszystkie te inflacyjne opowieści Tuska oparte nieprawdziwe informacje, a więc tendencyjne, dodatkowo są formą podburzania Polaków przeciwko wojnie, a więc wpisują się w ruską narrację.
Mimo tego z całą premedytacją Tusk cały czas jej używa.