Ryszard Czarnecki
Chiny podpisały z Białorusią bardzo dużą ilość umów. Nieproporcjonalnie dużo, jak na relatywnie nie za duży kraj, jakim jest państwo ze stolicą w Mińsku. Można powiedzieć, że z jednej strony Łukaszenko chce pokazać swoim rodakom, że ma świetne relacje z drugim mocarstwem gospodarczym świata. Z drugiej, wydaje się, że na realizacji umów chińsko-białoruskich może skorzystać trzeci kraj. Jaki? Pozostawiam to do domyślności Czytelników.
Nie chciałbym porywać się na kontrowersyjne porównania, ale jako historyk stwierdzam, że w 1943 roku będąca w trudnej sytuacji wojennej Wielka Brytania podpisała porozumienie z USA, które przewidywało udzielenie przez Waszyngton znaczącej pomocy wojskowej. Jednak nie za darmo. Jednym z warunków było przejecie niemałej części rezerw angielskiego złota, ale także upłynnienie aktywów Londynu, które były w amerykańskich bankach. Była to sprzedaż przede wszystkim korzystna dla kupującego, a nie sprzedającego…
Czy tak będzie również teraz w relacjach między Pekinem a Moskwą? ChRL ma, jak się wydaje, czas największej gospodarczej prosperity za sobą. Tym bardziej musi być zainteresowana potężnymi rezerwami złota, którymi dysponuje Rosja. Z kolei Federacja Rosyjska jest „na musiku”, jeżeli chodzi o transfer technologii z Chin, bo embargo Zachodu pozbawiło ją importu z tego kierunku. Problemem Kremla nie jest brak finansów na prowadzenie wojny – tylko brak najnowszych technologii potrzebnych do skutecznego (!) prowadzenia tejże.
Chinom słabnąca Rosja bardzo pasuje. Pekin łaknie poszerzenia terytorium i pokazania swojej potęgi. W jakim kierunku może je poszerzyć? O Tajwan? Amerykanie jednoznacznie przestrzegają, że będzie to groziło wojną amerykańsko-chińską, a więc kosztownym, choć tylko regionalnym, starciem dwóch największych mocarstw. Czy zatem Chiny nie zwrócą się, gdy chodzi o podbój terytorium w zupełnie innym kierunku? Przecież obszar Mandżurii należał do Chin XIX wieku! Właśnie w ostatnim czasie specjalna komisja kodyfikacyjna języka chińskiego oficjalnie postanowiła o przywróceniu do używania na co dzień w ChRL chińskiej nazwy Władywostoku czy Sachalina !
Pytanie retoryczne. Czy łatwiej jest podbić, broniony przez Amerykanów, ale też pośrednio przez Japonię , Koreę Południową i Filipiny – Tajwan, czy wykorzystując słabnącą politycznie, gospodarczo i militarnie Rosję pokusić się o… powrót terytoriów zajmowanych jeszcze przed stu sześćdziesięciu paroma laty przez Chiny. Brzmi jak film political-fiction? Ja bym tego jednak nie wykluczał, choć nie musi to być najbardziej prawdopodobny scenariusz…