![](https://kuriercodziennychicago.com/wp-content/uploads/2023/03/unia-europejska-cyfrowe-dna-koniec-prac-1024x683.jpg)
![](https://kuriercodziennychicago.com/wp-content/uploads/2022/05/czarnecki-ryszard-e1674519703884.jpg)
Ryszard Czarnecki
Zaprawdę powiadam Wam: nie śmiejcie się z Unii Europejskiej! A jak będziecie się śmiali, to szybko przestaniecie się śmiać.
Ci, którzy zaśmiewają się z głupoty Brukseli, która wprowadza różne rzekomo absurdalne rozporządzenia, niech napiją się zimnej wody (albo zimnego piwa, koniecznie polskiego!). Oto bowiem niektóre regulacje UE, które rozsądnych ludzi wprowadzają w osłupienie – regulowanie krzywizny banana, uznanie, że marchewka to owoc, a ślimak to ryba – nie są bynajmniej realizacją snu pijanego eurokraty, lecz decyzjami bardzo przemyślanymi i – uwaga, uwaga! – mocno wylobbowanymi (sic!). Tak, bo są one efektem gry interesów. Otóż regulacje unijne, podobnie jak kapitał, mają swoją narodowość.
![](https://kuriercodziennychicago.com/wp-content/uploads/2023/03/unia-europejska-cyfrowe-dna-koniec-prac-1024x683.jpg)
Jak ktoś rechocze, że Unia nie ma nic innego do roboty, tylko zajmować się optymalnym kształtem bananów, to najzwyczajniej w świecie błądzi. Lekceważy bowiem miliony, miliony euro, które dzięki takim, a nie innym zapisom poszły z UE do określonego kraju. O co bowiem chodziło z bananami? Przyjęto regulacje dotyczące ich długości i kształtu, aby uprzywilejować spełniające (ot, dziwnym trafem!) te kryteria banany z dawnych kolonii Francji, a nie te z krajów Ameryki Środkowej i Południowej. A co z marchewką, która stała się według prawa Unii owocem? Sprawa jest równie prosta. Portugalia wymusiła na Brukseli, aby producenci jednego z ulubionych przysmaków w tym kraju – dżemu marchewkowego –mogli dostawać olbrzymie dotacje z Unii przeznaczone wcześniej wyłącznie dla producentów przetworów z owoców. Żeby jednak dopaść do tego kranu finansowego, trzeba było marchewkę wyjąć z szufladki „warzywa” i – ku osłupieniu nawet przedszkolaków, którym nagle zawalił się świat prostych pojęć – przeszmuglować do szufladki z napisem „owoce”. A ślimaki? Proste.
Uznanie ich za „ryby” (!) spowodowało, że branża ślimakowa, głównie we Francji, dostała z UE ocean pieniędzy przeznaczonych dla… rybaków.