Zbigniew Kuźmiuk
Wczoraj Polsce i czterem innym krajom frontowym (Słowacji, Węgrom, Rumunii i Bułgarii), udało się dojść do porozumienia z Komisją Europejską i zamiast indywidualnych zakazów wwozu zbóż z Ukrainy, będzie wprowadzony unijny zakaz ale dotyczący tylko tych 5 krajów.
Ostatecznie ustalono, że to Komisja wprowadzi zakaz wwozu z Ukrainy: pszenicy, kukurydzy, rzepaku, słonecznika i oleju słonecznikowego na terytorium Polski, Słowacji, Węgier, Rumunii i Bułgarii, natomiast te kraje zniosą wprowadzone wcześniej krajowe ograniczenia. Co do pozostałych produktów rolnych, na które między innymi Polska wprowadziła także ograniczenia ich wwozu, KE zobowiązała się do przeprowadzenia szybkiego dochodzenia i jeżeli kraje frontowe udowodnią, że import z Ukrainy destabilizuje ich rynki, KE zdecyduje o przywróceniu ceł lub innych instrumentów ochronnych takich jak np. kontyngenty. Chodzi głównie o takie produkty jak jaja, drób i produkty mleczne ale w odniesieniu do wszystkich krajów frontowych, ich import z Ukrainy, stanowi mniej niż 10 proc. wartości całego importu produktów rolnych z tego kraju.
Po drugie KE jest gotowa wesprzeć kraje tranzytowe dla ukraińskiego zboża, by jego przewóz tzw. korytarzami solidarnościowymi do portów morskich przez kraje frontowe, był szczelny i żeby zlikwidować możliwości jego rozładunku na terenie tych krajów. Zresztą Polska już wypracowała w porozumieniu z Ukrainą takie rozwiązania, po pierwsze tego rodzaju transporty, są konwojowane na terytorium naszego kraju, przez służby porządkowe i celne. Tego rodzaju transporty są także objęte systemem SENT (a wiec tym samym systemem, którym objęty jest import paliw), a ponadto będą zakładane plomby z systemami elektronicznymi śledzącymi trasy przewozu.
KE ogłosiła także, że jest gotowa przeznaczyć około 300 mln euro na rozbudowę infrastruktury granicznej w krajach graniczących z Ukrainą, która ułatwiałaby eksport z tego kraju towarów poza Unię Europejską. Trzeba sobie bowiem zdawać sprawę, że eksport towarów masowych z Ukrainy drogą morską przez Morze Czarne, odbywa się na podstawie tymczasowego porozumienia pomiędzy Rosją i Ukrainą, pod patronatem Turcji, które co i rusz jest naruszane przez Rosję. Co więcej jest coraz bardziej prawdopodobne, że porozumienie to, które obowiązuje obecnie do 18 maja, nie zostanie przedłużone, ponieważ Rosja, żąda za to ponownego włączenia swojego banku rolniczego „Rossielhozbank” do systemu SWIFT, zniesienia sankcji na eksport do Rosji maszyn rolniczych, części zamiennych, oraz serwisowania maszyn rolniczych sprzedanych Rosji przez producentów, a nawet wznowienia ubezpieczania przez zachodnie korporacje ubezpieczeń rosyjskich statków. Ponieważ spełnienie tych rosyjskich żądań Rosji jest nierealne, to z dużym prawdopodobieństwem, przedłużenia tej umowy nie będzie i znowu Polska, a także Rumunia, będą swoistym „oknem na świat” ukraińskiego eksportu.
Zawarcie tego porozumienia przez 5 krajów frontowych z KE, oznacza także szybkie uruchomienie już drugiej transzy pomocy dla tych krajów z unijnej rezerwy kryzysowej, tym razem w wysokości 100 mln euro z czego około 40 mln euro trafi do Polski. Każdy kraj członkowski ma prawo powiększenia tych środków o 200 proc. z własnego budżetu i mogą one być źródłem pomocy finansowej skierowanej do rolników, którzy ponieśli straty z tytułu nadmiernego importu zbóż z Ukrainy (na te wypłaty nie potrzeba już dodatkowej zgody KE, tak jak to jest w przypadku pomocy publicznej).
Wspomniane porozumienie jest także kluczowe na uzyskanie szybkich zgód KE na pomoc publiczną wypłacaną z budżetu krajowego, jaką między innymi Polska chce skierować do rolników w związku z ich trudną sytuacją finansową (sumarycznie ok. 10 mld zł). Chodzi o tzw. pomoc nawozową, szacowaną na ok. 3 mld zł, o dodatkowe 0,5 zł dopłaty do każdego litra paliwa rolniczego, oraz pomoc finansową dla producentów zbóż, proporcjonalną do powierzchni ich zasiewów i przeciętnej wydajności z hektara w poprzednim roku gospodarczym.