Marian Piłka
Na straży praworządności stoi prawo, które zakreśla zakres wolności każdego podmiotu i każdej wspólnoty. Gdy są one naruszone, a tym bardziej gdy są gwałcone, wówczas wkracza prawo karne, które poprzez system kar, dyscyplinuje i przywraca funkcjonowanie zasad konstytuujących daną wspólnotę. Prawo ze swej natury musi nie tylko regulować życie publiczne, ale żeby było skuteczne musi także karać tych, którzy je naruszają. Rzeczywistość ludzka nie zna wspólnot, które mogą istnieć bez systemu prawa karnego. Wynika to ze realistycznej oceny ludzkiej natury, skażonej grzechem i skłonnej do czynienia zła. Wspólnoty bez kar pojawiają się tylko w utopiach, ale nawet utopie, wcielane w życie , wcześniej czy później odwołują się do systemu kar, często znacznie brutalniejszych niż w systemach , które chciały udoskonalić.
Wyjątkiem od tej zasady jest Unia Europejska. Nie dlatego że nie przewiduje kar, czy ich nie stosuje. Ale ich zastosowanie ma miejsce tylko w stosunku do państw, samorządów czy organizacji publicznych. Natomiast prawo karne nie jest stosowane do własnych funkcjonariuszy. Można powiedzieć że system prawa unijnego zakłada doskonałość jego funkcjonariuszy i dlatego nie przewiduje odpowiedzialności karnej jej funkcjonariuszy w sytuacji naruszania prawa traktatowego, czy interesów państw regulowanych tym prawem. Oznacza to możliwość prawnej bezkarności urzędników unijnych , gdy mamy do czynienia z pogwałceniem praworządności traktatowej. Nie sądzę aby była to luka prawna, raczej sądzę, że to celowe działanie mające na celu forsowanie priorytetów politycznych naruszających prawa i interesy państw członkowskich.
Niegdyś Paweł Szałamacha proponował rozciągnięcie na urzędników unijnych art. 231 Kodeksu Karnego, który mówi o przekraczaniu obowiązków , bądź ich niedopełnieniu na szkodę interesu publicznego i prywatnego. W polskim kodeksie karnym to przestępstwo jest zagrożone do lat trzech. Otóż uważam że trzeba wrócić do propozycji Szałamachy. Należy jednak ją zmodyfikować i dostosować do realnej sytuacji Polski w strukturach unijnych. Otóż ten przepis, jest pogłosem liberalnej koncepcji prawa, w której państwo nie jest istotną wartością chronioną prawnie, jest raczej, jak to ujmuje ideologia liberalna „złem koniecznym” dlatego naruszanie jego żywotnych interesów jest obłożone karą bardziej symboliczną niż realną. Bowiem przestępstwa zagrożone do lat trzech są na ogół karane wyrokiem w zawieszeniu, czyli właściwie karane symbolicznie. W sytuacji upadku kultury godności i honoru, tego typu kary są bardzo nieskuteczne i nie pełnią swojej funkcji prewencyjnej. Dlatego ten przepis w odniesieniu do obywateli polskich także powinien być zmodyfikowany. Dotychczasowy przepis powinien zostać dostosowany do przestępstw o małej wartości. Natomiast w odniesieniu do przestępstw dużej wartości kara powinna być orzekana w przedziale od pięciu do dziesięciu lat z zastosowaniem bezwzględnej kary więzienia.
Otóż naruszanie prawa traktatowego i interesów państw członkowskich w Unii Europejskiej, dotyczy wielomilionowych, jeżeli nie wielomiliardowych sum, dlatego powinien być wprowadzony przepis dotyczący funkcjonariuszy organizacji międzynarodowych działających na szkodę Polski. Tego typu przestępstwa powinny być ścigane z urzędu i dotyczyć wszystkich urzędników unijnych, bez względu na obywatelstwo odpowiedzialnych za popełniane przestępstwa. Każde państwo ma prawo ścigać, także cudzoziemców działających na jego szkodę w różnych organizacjach międzynarodowych. Wprowadzenie takich przepisów, oprócz możliwości pociągnięcia do odpowiedzialności przed polskimi sądami unijnych urzędników, miało by istotny wymiar także prewencyjny, przyczyniając się do przywrócenia praworządności w tych instytucjach. Obecnie bowiem mamy do czynienia z narastającym gwałceniem prawa traktatowego i nakładaniem na Polskę kar, które nie wynikają z udzielonych przez nasze państwo kompetencji tej międzynarodowej organizacji. Są to działania nie tylko sprzeczne z prawem traktatowym ale wielce szkodliwe i kosztowne dla naszego państwa. Są to działania przestępcze i dlatego obowiązkiem polskiego państwa jest ich prawne ściganie i karanie. Każdy urzędnik unijny podejmujący sprzeczne z prawem traktatowym decyzje, a skutkujące szkodą dla naszego państwa powinien być ścigany, osądzony i ukarany przez polski system sprawiedliwości. Rezygnacja z instrumentów prawa karnego w odniesieniu do funkcjonariuszy unijnych zagraża dalszą degeneracją funkcjonowania tej organizacji i lawinowo narastającymi stratami finansowymi naszego państwa. Co więcej powinny być zmienione przepisy Konstytucji RP poprzez likwidację immunitetu urzędników organizacji międzynarodowych. Dotyczy to zarówno urzędników Komisji Europejskiej, jak i organów sądowniczych tej organizacji. Prawo karne powinno bowiem także służyć powstrzymaniu , sprzecznej z prawem traktatowym, ekspansji władzy organów sądowniczych. W takich przypadkach immunitet powinien być uznany za sprzeczny zarówno z przepisami polskiej konstytucji, jak i z normami prawa międzynarodowego.
Bezkarność urzędników zawsze prowadzi do degeneracji instytucji, w których oni pełnią swoje funkcje. Dlatego też prawo karne powinno stanąć na straży, także unijnej praworządności. Brak bowiem karnej odpowiedzialności urzędników unijnych będzie prowadził do dalszej destrukcji funkcjonowania tej organizacji. Dopóki Polska jest jej członkiem , podstawowym wymogiem jest dążenie aby ona funkcjonowała zgodne z prawem traktatowym i przekazanymi jej kompetencjami. W przeciwnym razie brak odpowiedzialności karnej prowadził będzie do jej anarchizacji i kolejnych strat finansowych naszego państwa i destrukcji naszych interesów.