Ryszard Czarnecki
Gdy polska (nie tylko z nazwy, ale i z treści)większość parlamentarna i polski prezydent przeforsowali spec-komisje ds. wpływów Rosji, zawyła nie tylko opozycja. Zaatakowała Bruksela (norma, Panie Dzieju, norma), w plecy strzelił nam też Waszyngton. W kontekście Amerykanów przypomniało mi się powiedzenie Cycerona: „Amicus certus in re incerta cernitur”. Podejrzewam, że ambasador Brzezinski nie zna łaciny, tak jak jeszcze kilku innych rzeczy, ale jego współpracownikom załączam polskie tłumaczenie: „Pewnego przyjaciela poznaje się w niepewnej sytuacji”. Jego Ekscelencja dostał z prawej mańki – to teraz z lewej. Oto inny Grek Pitagoras twierdził: „Amicorum omnia communia” . Znaczy: „U przyjaciół wszystko wspólne”. Sentencje starożytnych brzmią wobec Jankesów oskarżycielsko, ale „Sam tego chciałeś Grzegorzu Dyndało” (to, proszę wybaczyć, Francuz Molier). Co zaś tyczy Unii Europejskiej, to odpowiedziałbym jej Horacym: „Compesce mentem!”, co w języku Sarmatów oznacza po prostu: „Opanuj się!”.
I znów skok za ocean. Rzeczniczce Departamentu Stanu (MSZ USA), która ociekała troską-wspólnie z „Totalsami” – i wylewała krokodyle łzy, martwiąc się o demokrację w Polsce, odpowiedziałbym również łacińską maksymą: „Habita tecum”. Można przetłumaczyć to jako „Zastanów się nad sobą”. Cóż, chyba trzeba tłumaczyć naszym sojusznikom „oczywiste oczywistości”,np. że rozdźwięki wśród państw Zachodu są najlepszym prezentem dla Rosji. Kto tego nie rozumie- ten kiep. Łacińska maksyma ilustrująca to jest następująca: „Duobus litigantibus tertius gaudet”-„Gdzie dwóch się kłóci, tam trzeci korzysta”. Ten trzeci – z Moskwy. Cóż, w kontekście tych strzałów Zachodu-Polsce w plecy-należy sięgnąć do krynicy mądrości zawartych w łacińskich maksymach. Bez aluzji ,drodzy Brukselo i Waszyngtonie: „Mala causa silenda est” – „W złej sprawie najlepiej milczeć”…