Zbigniew Kuźmiuk
Do absurdalnego, a jednocześnie zabawnego zdarzenia, doszło wczoraj w radiu Zet, podczas porannego wywiadu prowadzonego przez red. Bogdana Rymanowskiego z sekretarzem generalnym Platformy Marcinem Kierwińskim.
Absurdalne wywody Kierwińskiego
Otóż w pewnym momencie Kierwiński, zresztą podobnie jak wcześniej wielu innych polityków PO, zaatakował wicepremiera Kaczyńskiego, że ten w sobotnim wywiadzie w radiu RMF FM u redaktora Krzysztofa Ziemca, nie odniósł się do tego co działo się wtedy w Rosji (chodziło o rajd grupy Wagnera dowodzonej przez Prigożyna na Rostów i dalej na Moskwę).
Redaktor Rymanowski zwrócił Kierwińskiemu uwagę, że ten wywiad był nagrywany wieczorem w piątek, na kilkanaście godzin przed akcją Prigożyna, na co ten stwierdził, „a co to ma za znaczenie”.
To zdarzenie dobitnie pokazuje, w jakim stanie psychicznym i emocjonalnym, są czołowi politycy Platformy, potrafią atakować i oskarżać polityków Zjednoczonej Prawicy, nawet za to, co się jeszcze nie wydarzyło.
Rozmowy premiera Morawieckiego
Zresztą, w związku z tym, że w ostatnią sobotę w godzinach południowych w Bogatyni, odbył się wielotysięczny wiec Zjednoczonej Prawicy w obronie miejsc pracy w tamtejszej kopalni węgla brunatnego i elektrowni z udziałem premiera Morawieckiego i wicepremiera Kaczyńskiego, już tego dnia od rana, rozpoczęły się w mediach społecznościowych ataki polityków Platformy, że zajmują się oni kampanią wyborczą, a nie monitorowaniem sytuacji w Rosji i kontaktami z prezydentami i premierami państw UE i innych krajów świata.
Mimo tego, że premier Morawiecki zamieścił na Twitterze listę kilkunastu premierów, i przedstawicieli UE, z którymi odbył takie rozmowy w sobotę, a po południu odbyło się spotkanie w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy w sprawie sytuacji w Rosji, to te ataki nie ustawały.
Teoria ważniejsza niż fakty
Ba, „występ” posła Kierwińskiego w radiu Zet, nawet po 4 dniach od tamtych wydarzeń, dobitnie pokazuje, że Platforma konsekwentnie stosuje heglowskie stwierdzenie, że „jeżeli fakty nie pasują do teorii, to tym gorzej dla faktów”.
Zresztą taki sposób prowadzenia polityki, narzucił całej Platformie jej nowy (stary) przewodniczący Donald Tusk, po powrocie do polskiej polityki latem 2021 roku, a wręcz sztandarowym tego przykładem jest jego stosunek do programu „Rodzina 500 plus”.
Otóż na pierwszym publicznym spotkaniu z wyborcami po tym powrocie Tusk, ku zaskoczeniu nawet jego zwolenników, mówił, że podobny program do wprowadzonego przez rząd Zjednoczonej Prawicy programu „Rodzina 500 plus”, miała także premier Kopacz, ale nie zdążyła go wprowadzić, bo Platforma przegrała wybory.
Tusk zdecydował się wręcz ostentacyjnie kłamać, choć przecież musiał pamiętać, że w archiwach medialnych, istnieje jego wypowiedź z konferencji prasowej z ratownikami górskimi z lutego 2014 roku w Zakopanem, podczas której mówił, że każdy premier chciałby wypłacać po 500 zł na dziecko miesięcznie, ale nie ma na to pieniędzy.
I dodawał żartobliwie, chyba, że PiS wie gdzie są zakopane na ten cel pieniądze, ale chyba nie tu w Zakopanem, pytał zdumionych ratowników górskich, stojących za nim na konferencji prasowej.
Sama premier Kopacz w sierpniu 2015 roku, tuż po wyborze Andrzeja Dudy na prezydenta (w jego programie wyborczym był także program Rodzina 500 plus), mówiła: „Pan prezydent Duda dzisiaj powinien wiedzieć, że w budżecie państwa nie ma środków na tego rodzaju pomysły jak 500 plus, ponieważ koszt wdrożenia tego pomysłu w życie przekracza nasze możliwości budżetowe”.
Już w kwietniu 2017 roku, po roku realizacji programu Rodzina 500 plus, kiedy rodzinom wychowującym dzieci wypłacono ponad 20 mld zł, Kopacz już jako europoseł PO, twierdziła, że „staniemy się bankrutami za chwilę i nie będziemy w stanie wypłacać nawet 2 zł, nie tylko 500 zł”.
Program Rodzina 500 plus realizowany jest już 7 lat, do rodzin wychowujących dzieci trafiło już ponad 230 mld zł i nie tylko doszło do żadnego bankructwa budżetu, a dług publiczny na koniec 2022 wyniósł 49,1% PKB i był niższy niż w ostatnim roku rządów PO-PSL, kiedy wyniósł 51,2% PKB.
Konsekwencja stosowania przez czołowych polityków Platformy stwierdzenia, że „jeżeli fakty nie pasują do teorii, tym gorzej dla faktów”, jest doprawdy zadziwiająca.