Ryszard Czarnecki
Cuda mogą zdarzać się w wileńskiej Ostrej Bramie dzięki tamtejszej Matce Boskiej Ostrobramskiej, która jest bardzo ważną częścią polskiej tradycji religijnej i historycznej. Jednak cud nie zdarzy się w samym Wilnie podczas szczytu NATO. Zresztą nikt myślący racjonalnie nie powinien go oczekiwać. W dawnym, osnutym legendą polskim mieście i kluczowym ośrodku polskiej kultury, ale też historii, a obecnej stolicy Litwy – NATO nie ogłosi akcesu Ukrainy do Organizacji Paktu Północnoatlantyckiego, ani też raczej nie poda konkretnej daty tego wstąpienia. Kompromisem między „jastrzębiami” w tej sprawie, czyli koalicją polsko-anglosasko-bałtycką, a „gołębiami” ( Niemcy, Holandia i Europa Południowa) będzie zapewne decyzja o powstaniu Rady NATO-Ukraina. Byłoby to działanie…symetryczne, bo już istnieje Rada NATO-Rosja. Czy szczyt w Wilnie urodzi chociaż „mapę drogową” akcesu Kijowa do Paktu? Zobaczymy.
Ważne jest, a nawet kluczowe, aby pokazać „Urbi et orbi” NATO-wską jedność. To ważne, po zablokowaniu przez Francję, jak słyszymy, kandydatur następców Stoltenberga na stanowisku sekretarza generalnego Organizacji (Robert Wallace – minister obrony Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej, Mette Frederiksen – premier Królestwa Danii). Nie wspomnę już o cały czas istniejących „dwóch prędkościach” NATO, czyli że jedni płacą przyrzeczone 2% PKB na obronność, a nawet jak Polska zwiększają je do 3% a w perspektywie 4%, a inne państwa otwarcie deklarują, że w najbliższych latach nie zamierzają osiągnąć 2% (w tym… kraj poważnej kandydatki na „numer 1” NATO czyli Dania, choć również Belgia i Niemcy – te ostatnie mają w tej sprawie skądinąd sprzeczne wypowiedzi…).
Ukraina nie jest jedynym państwem, które powinno wejść do Organizacji, która wiosną przyszłego roku obchodzić będzie 75-lecie swoich urodzin. Chodzi nie tylko o Szwecję, która jest kandydatem oczywistym i niekwestionowalnym – Turcja jedynie taktycznie blokuje Sztokholm, aby przy tej okazji coś ugrać dla siebie w innych obszarach, co skądinąd jest normą w przypadku Ankary, ale też przykładem negocjacyjnego ABC. Mówić też jednak trzeba o perspektywie członkostwa dla innych krajów z obszaru postsowieckiego jak Gruzja i Mołdawia.
Mecz o rozszerzenie NATO potrwa o wiele dłużej niż krótki szczyt w Wilnie.