Zbigniew Kuźmiuk
Prawo i Sprawiedliwość zapoczątkowało przed siedzibą Platformy na ulicy Wiejskiej w Warszawie akcję „Drużyna afer Tuska”, prezentując sylwetki jego kilkunastu ministrów i wiceministrów, którzy mają postępowania przygotowawcze, zarzuty prokuratorskie, procesy sądowe, bądź sądowe wyroki skazujące.
Drużyna afer Tuska
Na tej wystawie zostały zaprezentowane sylwetki między innymi: Sławomira Nowaka, Tomasza Arabskiego, Stanisława Gawłowskiego, Włodzimierza Karpińskiego czy Sławomira Neumanna.
Ta wystawa będzie „wędrowała” po wszystkich 16 województwach, ponieważ chodzi o to, aby przypomnieć Polakom na jakich ludziach w czasie swoich 7- letnich rządów opierał się Donald Tusk , zwłaszcza, że spora cześć z nich, mimo ciążących na nich ciężkich zarzutach, w dalszym ciągu znajduje się na zapleczu ponoć nowej ekipy przewodniczącego Platformy.
Przypomnijmy, że jakiś czas temu jak dziennikarz Gazety Polskiej Piotr Nisztor, zaprezentował zestawienie, z którego wynika, że aż na 13. ministrach i wiceministrach rządów Platformy i PSL-u, ciążą poważne zarzuty prokuratorskie.
Jak ustalił redaktor Nisztor, jeden z nich już został prawomocnie skazany, 3. następnych ma już wyroki w I instancji, sprawy 5. kolejnych zostały przez prokuratury skierowane do sądów, a wobec 4. kolejnych trwają śledztwa prokuratorskie.
Zarzuty wobec tych ministrów i wiceministrów, mają różny charakter, od poświadczenia nieprawdy, poprzez przekroczenie uprawnień, korupcję, aż po udział w zorganizowanej grupie przestępczej i pranie brudnych pieniędzy.
Są to więc także zarzuty popełnienia ciężkich przestępstw, zagrożonych wieloletnimi karami więzienia i tylko mówiąc najoględniej, opieszałość naszego wymiaru sprawiedliwości powoduje, że w większości tych spraw, nie zapadły jeszcze wyroki skazujące.
Ba mający już wcześniej poważne kłopoty z prawem minister skarbu w rządzie Tuska, Włodzimierz Karpiński, teraz już kolejny miesiąc przebywa w areszcie w związku z tzw. aferą śmieciową w Warszawie.
Karpiński po utracie władzy przez Platformę, został powołany przez prezydenta Trzaskowskiego, najpierw na prezesa spółki Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania, a później wybrany na sekretarza miasta Warszawy, ale teraz okazało się, że jest podejrzany o przyjmowanie korzyści majątkowych.
W areszcie przebywa także jego współpracownik wiceminister skarbu Rafał Baniak, który także jest podejrzewany o udział we wspomnianej aferze śmieciowej i przekazywanie korzyści majątkowych swojemu byłemu zwierzchnikowi.
A przecież są jeszcze ważni politycy Platformy, którym prokuratura nie może postawić zarzutów, bo ich koledzy partyjni, nie pozwalają na uchylenie ich immunitetów, najbardziej jaskrawym przykładem takiej blokady jest marszałek Senatu Tomasz Grodzki, któremu już przez blisko 3 lata, większość senacka nie pozwala na uchylenie immunitetu.
Zarzuty o charakterze politycznym
Ale wobec polityków Platformy, w tym samego Donalda Tuska, należy sformułować także poważne zarzuty o charakterze politycznym, polegające między innymi na politycznej zgodzie na „prywatyzację” podatków, w tym w szczególności podatku VAT.
Mówiła o tym wprost na posiedzeniach sejmowej komisji śledczej prof. Elżbieta Chojna-Duch (przez jakiś czas podczas rządów PO-PSL wiceminister finansów), że nowelizacja ustawy o podatku VAT, była przygotowywana pod dyktando doradców podatkowych, reprezentujących duże firmy i akceptowana przez sejmową komisję „Przyjazne Państwo”, kierowaną przez ówczesnego posła Janusza Palikota, oraz Sławomira Nowaka, szefa gabinetu politycznego Tuska.
To właśnie takie przyzwolenie polityczne powodowało, że tzw. luka w podatku VAT w szczycie rządów Donalda Tuska sięgała 27 proc. potencjalnych wpływów z tego podatku, a podczas rządów PiS została zmniejszona do 4,3 proc. (dane za rok 2021).
Potwierdzają to także obecne wpływy do budżetu z tytułu podatku VAT, które w 2023 roku przekroczą 286 mld zł (i to mimo utrzymywania zerowej stawki VAT na żywność), czyli wyniosą mniej więcej tyle i wszystkie dochody budżetowe w 2015 roku ostatnim roku rządów koalicji PO-PSL (wyniosły 289 mld zł).
Tego rodzaju akcje, jak ta „Drużyna afer Tuska”, są konieczne, ponieważ obecny przewodniczący Platformy na spotkaniach z wyborcami, często opowiada że za jego rządów, kto z ministrów, powiedział „o jedno zdanie za dużo” albo „zrobił coś nie tak i wziął pieniądze” od razu wylatywał z rządu, że aż śmiano się z Tuska, że ma „szajbę” na punkcie uczciwości.
Po ilości procesów, jakie mają jego byli ministrowie, ale także po oskarżeniach, jakie mają inni ważni politycy Platformy, których chronią immunitety, wyraźnie widać, że to kolejne kłamstwo Tuska.
Trzeba więc Polakom przypominać, jak to z „uczciwością” polityków Platformy było i jest naprawdę.