Ryszard Czarnecki
W ostatnich dekadach Europa traci na znaczeniu gospodarczo, politycznie i demograficznie. Gdy chodzi o ekonomię, prześcigają nas inne kontynenty. Tyleż ambitny ,co surrealistyczny plan dogonienia przez UE Ameryki w obszarze gospodarki i to w roku 2010 (sic!) zawarty w „Strategii Lizbońskiej” okazał się kawałkiem papieru, bo w międzyczasie Ameryka jeszcze zwiększyła przewagę nad Starym Kontynentem. Gdy pod koniec 2004 roku w Parlamencie Europejskim mówiłem moim kolegom- europosłom z Europy Zachodniej, że owa „Strategia” przyjęta podczas prezydencji portugalskiej (stąd „Lizbońska”) to przykład propagandy, a nie realizmu, oburzali się albo wzruszali ramionami. Oto exemplum funkcjonowania szeregu eurokratów i polityków z UE w swoistej „bańce”, do której nie dociera rzeczywistość.
Problem Europy z konkurencyjnością powiększył się znacząco w ostatnich kilkunastu latach z dwóch powodów. Po pierwsze: przyjęcie szeregu osłabiających gospodarkę regulacji ekologicznych czy innych, choćby Pakiet Mobilności ograniczający możliwość konkurencji firm transportowych na wewnętrznym rynku europejskim. Po drugie: Brexit, czyli wyjście z UE Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej łącznie z najmocniejszą w Europie giełdą w Londynie. Była to nie tylko strata dla image’a Unii Europejskiej w świecie i sygnał, że Europa, mówiąc kolokwialnie, „zwija się”, ale też dotkliwa strata gospodarcza, bo Wielka Brytania szukając dla siebie przestrzeni, zaczęła mocno inwestować w relacje z Azją, Oceanią i jeszcze bardziej z Ameryką.
Jedynym kontynentem, nad którym Europa powiększyła przewagę gospodarczą w ostatnich sześciu dekadach jest… Afryka. To nie rasizm, tylko stwierdzenie faktu, że „Czarny Ląd” – jak mówiono o tym kontynencie w czasach przed „polityczną poprawnością” – rozwijał się dość intensywnie w okresie kolonialnym, przy bezpośrednim zaangażowaniu Zachodu, a osłabił tempo rozwoju po zrzuceniu kolonialnego „jarzma”. Oczywiście różnie to wygląda w różnych krajach afrykańskich, ale dobrym przykładem jest choćby państwo, w którym obecnie jestem służbowo z ramienia Parlamentu Europejskiego – Demokratyczna Republika Konga (wcześniej Kongo – Leopoldville, Kongo – Kinszasa, a potem Zair). Była to jedna z dwóch najbardziej – obok RPA – zindustrializowanych kolonii (krajów) w Afryce, a teraz jest jednym z najbiedniejszych państw świata…
Najgorsze jest to, że Europa znajdująca się na gospodarczej równi pochyłej, na drodze, mówiąc Józefem Mackiewiczem „wielkiego ześlizgu” – nawet nie zdaje sobie z tego sprawy.