Zbigniew Kuźmiuk
W następnym tygodniu we wtorek, ma się odbyć w PE w Strasburgu debata dotycząca przedłużenia blokady wwozu ukraińskiego zboża na rynek 5. krajów przyfrontowych, który obowiązuje do 15 października.
Wczorajsza konferencja prasowa Donalda Tuska i Michała Kołodziejczaka i ich list do przewodniczącej PE Roberty Metsoli o wprowadzenie tej sprawy pod obrady Parlamentu, dopiero tuż przed wygaśnięciem zakazu wwozu, jest dobitnym dowodem, że Platforma próbuje wykorzystać ten problem w trwającej w Polsce kampanii wyborczej.
Zagrożenie dla polskich rolników spowodowane otwarciem przez KE dla ukraińskiego zboża unijnego rynku jest oczywistością od kilku miesięcy, ale dopiero na kilka dni przed wygaśnięciem zakazu wwozu, obudził się Donald Tusk i żąda debaty na ten temat.
Zresztą wpis na jednym z portali społecznościowych, miedzy innymi europosła Halickiego, który jest przewodniczącym delegacji Platformy w EPL, wzywający komisarza Wojciechowskiego do tej debaty, a później jego usuniecie, gdy do europosłów Platformy dotarło, że za wspólna politykę handlową, odpowiada komisarz Dombrowskis z ich partii politycznej EPL, dobitnie pokazało, że nie interesuje ich los polskich rolników, ale wykorzystanie tej trudnej sytuacji w toczącej się w Polsce kampanii wyborczej.
Tymczasem trwa presja Ukrainy na zniesienie zakazu wwozu 4 rodzajów zbóż do 5 krajów przyfrontowych: Polski, Słowacji Węgier, Rumunii i Bułgarii, który obowiązuje do 15 września, choć jak się okazuje ten zakaz akurat pozwolił na wzrost eksportu ukraińskiego zboża do pozostałych krajów UE i poza Unię.
Komisarz Janusz Wojciechowski zaprezentował na komisji rolnictwa i rozwoju wsi PE, co niezwykle ważne, ukraińskie dane statystyczne, z których jednoznacznie wynika, że po wprowadzeniu unijnego zakazu wwozu ukraińskiego zboża do 5 krajów przyfrontowych w maju, czerwcu i lipcu przez tzw. korytarze tranzytowe tych krajów przejechało 9,6 mln ton zbóż do innych krajów UE i poza Unię.
Dla porównania ten eksport ukraińskiego zboża w 3 analogicznych miesiącach roku ubiegłego, wyniósł tylko 7,3 mln ton, a więc był o 2,3 mln ton niższy, co oznacza, że ta blokada służy Ukrainie do odzyskiwania utraconych przez ten kraj rynków eksportowych zarówno w pozostałych krajach unijnych jak i poza UE.
Mimo tych twardych danych, Ukraina domaga się zniesienia tego zakazu wwozu, powołując się na deklarację przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, złożona jakiś czas temu prezydentowi Wołodymyrowi Zełenskiemu.
Nie jest do końca, jasne czy taka deklaracja rzeczywiście padła, ale rzeczywiście żądania Ukrainy są coraz bardziej zdecydowane, co więcej ten kraj grozi, że skieruje w tej sprawie skargę do TSUE.
Ukraina jest krajem stowarzyszonym z UE, co więcej w związku z agresją Rosji na ten kraj, KE jednostronnie zniosła wszelkie ograniczenia dla ukraińskiego eksportu (cła, kontyngenty), jako dodatkową formę wsparcia gospodarki tego kraju, nie przewidywano jednak, że blokada przez Rosję eksportu ukraińskiego zboża do krajów afrykańskich i na Bliski Wschód przez Morze Czarne, spowoduje tak poważną destabilizację rynków zbóż w krajach przyfrontowych.
Ponieważ koszty tej destabilizacji ponoszą rolnicy w tych krajach, ich rządy są zobowiązane do przynajmniej częściowego ich pokrycia i tak na przykład polski rząd, zdecydował się na bezprecedensowy pakiet tej pomocy wynoszący ponad 15,6 mld zł, z czego tzw. pomoc zbożowa ponad 6 mld zł.
W tej sytuacji trudno wręcz sobie wyobrazić, żeby znowu rządy krajów frontowych, zgodziły się na unijną blokadę wwozu ukraińskiego zboża na ich terytorium, bo stwarzałoby to po raz kolejny konieczność, wyrównania strat rolnikom.
W tej sytuacji komisarz Wojciechowski, mimo tego, że unijny handel to nie jego kompetencje, przedstawił koncepcję dopłat do kosztów transportu dla ukraińskich eksporterów zboża, pod warunkiem jednak, że będzie to wywóz poza UE i jednocześnie nastąpi przedłużenie zakazu wwozu zboża do 5. krajów przyfrontowych do końca tego roku.
Komisja rolnictwa PE przyjęła tę propozycję bardzo dobrze, miejmy więc nadzieje, że EPL odstąpi od politycznego wykorzystania tej kwestii i zgodzi się na forum plenarnym PE, na jednoczesne uruchomienie systemu dopłat do transportu zboża dla ukraińskich producentów i przedłużenie blokady wwozu 4 rodzajów zbóż do 5 krajów przyfrontowych przynajmniej do końca tego roku.
Mimo więc tej wczorajszej akcji Tuska i Kołodziejczaka, wszystko wskazuje na to, że Platformie nie uda się wykorzystać tej sytuacji na rynku zboża do ataku na Prawo i Sprawiedliwość, bo unijny zakaz wwozu do krajów przyfrontowych zostanie utrzymany, a jednocześnie zostanie uruchomione unijne wsparcie dla eksportu ukraińskiego zboża.