Tomasz Teluk
Za zbudowaniem pakistańskiej potęgi wojskowej w powietrzu stoi Polak, którego pamięć uczciły niedawno władze tego państwa. Rząd w Islamabadzie poinformował, że główna ulica stolicy kraju zostanie nazwana imieniem generała sił powietrznych Władysława Turowicza. Polski wojskowy wraz ze swoją żoną Zofią zapisał się złotymi zgłoskami w historii wojskowości islamskiego kraju.
Turowicz urodził się na Syberii, gdzie jego ojciec budował kolej transsyberyjską. Była to rodzina arystokratyczna, zesłana przez cara tuż pod granicę chińską. Gdy wybuchła wojna domowa, rodzinie udało się przedostać do Polski. Wrócili do ojczyzny w 1922 r. W Warszawie ukończył na Politechnice Wydział Lotnictwa Inżynieryjnego. W 1936 r. został podporucznikiem Wojska Polskiego, gdzie zajął miejsce w korpusie oficerów aeronautyki.
Emigracja i nowa ojczyzna
Wada wzroku nie pozwoliła mu na robienie kariery pilota, o czym zawsze marzył. Gdy wybuchła wojna, był rezerwistą, następnie służył w brytyjskim RAF. Zajmował się sprawami technicznymi, testował samoloty, analizował katastrofy lotnicze. Swoją żonę Zofię poznał w Aeroklubie Warszawskim. Była utytułowanym skoczkiem spadochronowym i łączniczką w Dowództwie Lotnictwa. Gdy wybuchła wojna, latała samolotami RWD-8, przewożąc rozkazy i transporty. Po inwazji rosyjskiej 17 września para uciekła do Rumunii, gdzie zawarła związek małżeński, a potem do Francji i Anglii. Tam Zofia pracowała wraz z mężem. Została także nawigatorem. Po kapitulacji Niemiec Turowiczowie obawiali się powrotu do Polski i prześladowania władz komunistycznych. Zostali w Wielkiej Brytanii, a następnie przeprowadzili się do Pakistanu.
Sytuacja w Azji klarowała się, gdy w 1947 r. rozpadły się Indie Brytyjskie. W wyniku podziału kolonii powstały hinduistyczne Indie oraz islamski Pakistan. Pakistan musiał od zalążka stworzyć wszystkie instytucje państwowe. Do obrony była długa granica z Indiami i Chinami pełna spornych terytoriów. Wówczas przywódca kraju Muhammad Ali Jinnah zwrócił się o pomoc do Wielkiej Brytanii.
Pakistański generał
Turowiczowie znaleźli się wśród 30 specjalistów od lotnictwa. Wpierw mieli szkolić nową kadrę Sił Powietrznych Pakistanu w założonej szkole lotniczej. Obecność kobiety w ich szeregach zachęciła płeć piękną tego muzułmańskiego państwa do zainteresowania się lotnictwem i wojskowością. Zdolności Turowiczów wykraczały jednak daleko poza umiejętności szkoleniowe. Szybko dostrzeżono jego umiejętności przywódcze. Władysław Turowicz został awansowany do stopnia generała i otrzymał tytuł zastępcy dowódcy Sztabu Sił Powietrznych. Brał udział także w drugiej wojnie o Kaszmir. Warto wspomnieć, że pakistańskie loty odbywały się w trudnych warunkach, wśród szczytów Himalajów. Polacy mieli być zaangażowani w czasie konfliktu z Indiami, wykonując loty zwiadowcze.
Oprócz Turowiczów w Pakistanie służyło wielu Polaków w polskim dywizjonie RAF. Porucznik Julian Żuromski był dowódcą 5 Dywizjonu Myśliwskiego. Kapitanem ds. uzbrojenia w kwaterze głównej był Przemysław Hedinger. Major Mieczysław Wolański dowodził 6 Dywizjonem Transportowym, pozostali zaś zajmowali się wszechstronnymi szkoleniami nowych kadr.
Program kosmiczny
W 1965 r. polscy lotnicy brali udział w obronie miasta Lahaur. Po walkach o Kaszmir zostali uznani przez Pakistańczyków za bohaterów narodowych. Prezydent Ayub Khan nagrodził Władysława Turowicza Gwiazdą Pakistanu, najwyższym tamtejszym odznaczeniem. Ten zaś po przygodzie w lotnictwie szukał jednak dalszych wyzwań.
Polski oficer został mianowany szefem prestiżowej Komisji Badań Kosmicznych i Górnej Atmosfery (Space & Upper Atmosphere Research Committee – SUPARCO). Stworzył pakistański program kosmiczny. Pracował nad projektami satelitów i nowoczesnych technologii rakietowych. Współpracował m.in. z noblistą Abdusem Salamem, wybitnym fizykiem. Brał także udział w tworzeniu arsenału nuklearnego tego państwa oraz programu orbitalnych lotów bezzałogowych.
Owoców swojej pracy jednak nie doczekał. Zmarł w 1980 r. po obrażeniach doznanych w wypadku samochodowym. Został pochowany na cmentarzu chrześcijańskim w Karaczi. Spoczywają tam także inni Polacy. Upamiętniono go również pomnikiem odsłoniętym w 2006 r. Turowiczowie byli obywatelami Polski i Pakistanu. Zofia Turowicz była honorowana przez władze obu krajów. Małżeństwo miało czwórkę dzieci. Syn także pracuje w SUPARCO.
Lotnicy lotnikom
Pakistańczycy zawdzięczają Polakom budowę nowoczesnych sił powietrznych. Zbudowali je niemal od zera, dysponując początkowo jedynie brytyjskimi maszynami. Od zawsze wojska lotnicze należały do elity sił zbrojnych. Po II wojnie światowej większość polskich żołnierzy nie chciała wracać do ojczyzny okupowanej przez komunistów. Z 14 tys. lotników do kraju wróciło zaledwie 3 tys.
Faktycznie ci, którzy służyli podczas II wojny światowej, ale byli szkoleni w II RP, służyli w Armii Krajowej lub na Zachodzie, byli poddawani represjom. Komuniści przeprowadzali czystki. Fingowali trefne zarzuty o szpiegostwo nawet wobec tych z wybitnymi osiągnięciami na polach walki, jak np. bitwa o Londyn. Przykładowo Zygmunt Sokołowski z Dywizjonu 304 pracował w Akademii Sztabu Generalnego, ale w 1952 r. został aresztowany pod zarzutem szpiegostwa, a rok później stracony.
Dlatego wyjazd Turowiczów do Pakistanu był swego rodzaju błogosławieństwem dla obu stron. Władysław Turowicz szybko awansował do stopnia pułkownika, a potem szefował siłom powietrznym. Stał także za uruchomieniem produkcji części do samolotów bojowych oraz pakistańskich rakiet krótkiego i średniego zasięgu typu Rehbar-1. Pakistańczycy zawdzięczają mu zbudowanie powietrznej potęgi swojej armii.
Dziedzictwo
Dziś siły zbrojne Pakistanu należą do światowej czołówki. Ten kraj o populacji 225 mln ludzi posiada armię liczącą 654 tys. żołnierzy służących w czasie pokoju. Siły ulokowane są blisko granic, gotowe do obrony kraju. Lotnictwo jest dumą Pakistanu. Pakistańczycy posiadają solidną flotę samolotów oraz imponujące wojska lądowe z blisko 3 tys. czołgów. Armia posiada 30 balistycznych rakiet średniego zasięgu i 240 krótkiego zasięgu. Co najmniej 165 z nich może być wyposażonych w głowice jądrowe.
Wróćmy jednak do lotnictwa – jest ono bowiem po części dziedzictwem Władysława Turowicza. Łączna liczba statków powietrznych to 1350. W lotnictwie służy 70 tys. żołnierzy. Wojsko ma ponad 20 baz lotniczych i obrony powietrznej. Pakistańscy lotnicy latają na F-16, JF-17 Thunder i francuskich samolotach Mirage. Mają także chińskie F-7, falcony, saaby, aribusy i iły. Oprócz wymienionych na wyposażeniu są też helikoptery i drony.
Armia Pakistanu korzysta z doświadczeń Polaków do dziś. Wojsko Polskie i Siły Zbrojne Pakistanu rozwijają współpracę w zakresie szkolnictwa wojskowego. Pakistańczycy są też zainteresowani kupowaniem polskiej broni. Oba kraje łączą przyjazne stosunki i wzajemna wdzięczność – Polaków za pomoc Armii Andersa w czasie II wojny światowej, a Pakistańczyków za rozwinięcie sił zbrojnych tego kraju.
Tomasz Teluk
Autor jest założycielem i dyrektorem Instytutu Globalizacji (www.globalizacja.org)