Zbigniew Kuźmiuk
W środę, 30 listopada, operator sieci przesyłowych w Polsce spółka Gaz-system poinformowała w komunikacie, że gazociąg Baltic Pipe uzyskał właśnie pełną przepustowość, wynoszącą 10 mld m3.
Osiągnięto ją w związku z zakończeniem podłączenia tłoczni Zealand na terenie Danii do infrastruktury Baltic Pipe, za co opowiadał, operator systemu przesyłowego w tym kraju, spółka Energinet
Bezpieczeństwo gazowe Polski jest zapewnione
Można więc stwierdzić, że po zwiększeniu przepustowości terminala LNG w Świnoujściu, po oddaniu w tym roku interkonektorów gazowych na Litwę i na Słowację i po uzyskaniu pełnej przepustowości przez Baltic Pipe, jest zapewnione bezpieczeństwo gazowe dla Polski. To niezwykle ważne osiągniecie, w sytuacji kiedy już w kwietniu tego roku ustały dostawy do Polski rosyjskiego gazu gazociągiem Jamalskim, a nasz kraj jest zdany na import tego surowca z innych kierunków.
Porozumienie z Norwegami
Przypomnijmy, że w 2001 roku negocjacje w sprawie realizacji inwestycji gazociągu Baltic Pipe, prowadził rząd AWS premiera Jerzego Buzka i uzgodniono, że Norwegowie wybudują gazociąg po dnie Morza Bałtyckiego do polskiego wybrzeża (Niechorze) ale następny rząd Leszka Millera to porozumienie w 2003 roku zerwał, tłumacząc się nadmiarem gazu jaki mamy do dyspozycji.
Trzeba również przypomnieć, ze wówczas Norwegowie byli skłonni sfinansować budowę tego gazociągu z własnych środków, odkrywali bowiem kolejne złoża gazu na swoim szelfie i poszukiwali stałych i pewnych odbiorców dużej części swojego wydobycia.
Po raz kolejny porozumienie z tymi krajami wynegocjował pierwszy rząd Prawa i Sprawiedliwości w latach 2006-2007 ale w 2009 roku zerwał je rząd Donalda Tuska, który przygotowywał się do podpisania z Rosją dostaw gazu w ramach kontraktu, który miał obowiązywać aż do 2037 roku.
Natychmiast po wygranych wyborach w 2015 roku do tych negocjacji wrócił rząd Zjednoczonej Prawicy i po długich negocjacjach udało się przekonać Norwegów i Duńczyków do realizacji tego projektu.
Realizację inwestycji rozpoczęto w 2018 roku i mimo pewnych trudności (ze względów środowiskowych przedłużyła się budowa gazociągu na terenie Danii), udało się ją zakończyć już latem tego roku, a po próbach eksploatacyjnych została otwarta pod koniec września z częściową przepustowością ze względu na opóźnienia po stronie duńskiej.
W ten sposób, pod koniec 2022 roku, Balitic Pipe jest kolejnym oknem na świat polskiego systemu gazowego, a ponadto w ten sposób możemy realnie doprowadzić do zróżnicowania dostaw gazu, nie pochodzącego z Rosji na nasz rynek, a także rynki innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej.
Rozbudowa sieci gazowych
Trwają intensywne rozmowy z krajami UE położonymi na południe od Polski (między innymi z Czechami), dotyczące rozbudowy ich sieci gazowych na kierunku Północ-Południe, tak aby i do nich mógł trafiać nierosyjski gaz z kierunku północnego.
Ukończenie tej inwestycji i to w takim czasie, kiedy Europa odwraca się od rosyjskiego gazu, oznacza nie tylko całkowite uniezależnienie się Polski od dostaw gazu z Rosji ale także możliwość zaopatrywania innych krajów, gdyby zostały dotknięte rosyjskim embargiem gazowym, po agresji Rosji na Ukrainę.
Po decyzjach Komisji Europejskiej o odchodzeniu od rosyjskich surowców energetycznych, infrastruktura gazowa wybudowana na terenie naszego kraju, podczas rządów Prawa i Sprawiedliwości (rozbudowa gazoportu w Świnoujściu, Baltic Pipe, interkonektory na Litwę i na Słowację), umożliwi realizację tej decyzji, nie tylko przez Polskę ale także inne kraje Europy Środkowo -Wschodniej.