Pontyfikat Benedykta XVI się skończył, ale temat jedności wiary i rozumu nie przestaje być jednym z ważniejszych wyzwań dla Kościoła i świata. Wskazuje na to o. Dariusz Kowalczyk, przypominając jednocześnie, że swoją posługę kapłana, teologa, biskupa, papieża rozumiał on jako służbę prawdzie i umacnianie innych w prawdzie. Przy czym, jak wskazuje jezuita, Joseph Ratzinger łączył prawdę z miłością.
Teolog z Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego w Rzymie przypomina, że zawołaniem Papieża Benedykta XVI było «cooperatores veritatis» – współpracownicy prawdy. „Można przypuszczać, że Joseph Ratzinger miał duży wpływ na powstanie jednej z najważniejszych encyklik Jana Pawła II Fides et ratio, Wiara i rozum. Encyklika podkreśla, że wiara i rozum są dwoma skrzydłami, które prowadza do prawdy” – mówi o. Kowalczyk, komentując najważniejsze linie nauczania zmarłego papieża.
„Zawołaniem Papieża Benedykta XVI było «cooperatores veritatis» – współpracownicy prawdy. Swoją posługę kapłana, teologa, biskupa, papieża rozumiał jako służbę prawdzie i umacnianie innych w prawdzie. Przy czym Joseph Ratzinger łączył prawdę z miłością – wskazywał na ich nieusuwalną współzależność. Prawdy trzeba szukać, znajdować ją i wyrażać w ekonomii miłości, ale – podkreśla Ratzinger – z kolei miłość trzeba pojmować, cenić i żyć nią w świetle prawdy. Wskazuje, że bez prawdy miłość staje się sentymentalizmem, staje się słowem, które można dowolnie pojmować. Na tym polega nieuchronne ryzyko, na jakie wystawiona jest miłość w kulturze bez prawdy. Pada ona łupem emocji oraz przejściowych opinii jednostek, staje się słowem nadużywanym i wypaczonym, nabiera przeciwstawnego znaczenia. Ale jak się dochodzi do prawdy? Można przypuszczać, że Joseph Ratzinger miał duży wpływ na powstanie jednej z najważniejszych encyklik Jana Pawła II Fides et ratio, Wiara i rozum. Encyklika podkreśla, że wiara i rozum są dwoma skrzydłami, które prowadza do prawdy. Nie można redukować ani zakresu osiągalnej prawdy, ani metod docierania do niej. Życie jest zbyt złożone, aby przyznać rację tym, którzy chcą ograniczyć prawdę do metod stosowanych w naukach przyrodniczych. Przecież obok poznania matematyczno-przyrodniczego, istnieje wiele innych sposobów poznawania, bez których nie dałoby się po prostu żyć. Mądrości, życiowej mądrości nie da się zredukować do matematycznych równań lub powtarzalnych eksperymentów – podkreśla w swej analizie o. Kowalczyk. – Benedykt XVI w Caritas in veritate, odnosząc się do nauki społecznej Kościoła, zauważa, że posiada ona istotny wymiar interdyscyplinarny, który pozwala wierze, teologii, metafizyce i dyscyplinom naukowym znaleźć swoje miejsce w ramach współpracy w służbie człowieka. Przy czym podkreśla, że właśnie w tym zakresie nauka społeczna Kościoła wciela w życie swój wymiar mądrości. Ratzinger odwołuje się w tym miejscu do Pawła VI, który w Populorum progressio wskazywał, że jedną z przyczyn niedorozwoju jest brak mądrości, która przekracza użyteczne, ale cząstkowe dary różnych nauk. Wycinkowość wiedzy, arbitralne odrzucenie teologii jako partnera dialogu naukowego jest – twierdzi Benedykt XVI – szkodliwe. Ponieważ w takich przypadkach trudniej jest dostrzec całe dobro człowieka w różnych wymiarach, jakie je charakteryzują. Dlatego też niezbędne jest rozszerzenie koncepcji rozumu i posługiwania się nim. To zadanie uczelni kościelnych, nie tylko w naukach społecznych, ale we wszystkich innych materiach będących przedmiotem dociekań akademickich.“
Jezuicki teolog podkreśla, że wierze i rozumowi poświęcił Benedykt swe rozważanie na Anioł Pański 28 stycznia 2007 r.Stwierdził w nim m.in.: «kiedy natomiast człowiek ogranicza się do myślenia wyłącznie o sprawach materialnych i doświadczalnych, zamykając się na wielkie pytania dotyczące życia, samego siebie i Boga, ubożeje. Związek między wiarą a rozumem stanowi poważne wyzwanie dla dominującej dziś kultury świata Zachodu”.
„Benedykt XVI wskazywał, że «współczesny rozwój nauki przynosi niezliczone pozytywne rezultaty, które należy zawsze uznawać. Zarazem jednak tendencja do uznawania za prawdziwe tylko tego, co można doświadczyć, stanowi ograniczenie ludzkiego rozumu i prowadzi do straszliwej schizofrenii, nie podlegającej już wątpliwości, wedle której współistnieją ze sobą racjonalizm i materializm, hipertechnologia i niepohamowania instynktowność. Palącym zadaniem jest odkrycie na nowo ludzkiego racjonalizmu otwartego na światło Bożego Logos i na jego doskonałe objawienie, którym jest Jezus Chrystus, Syn Boży, który stał się człowiekiem». Choć Josephowi Ratzingerowi szczególnie bliska jest myśl św. Bonawentury, to wskazuje na św. Tomasza z Akwinu, jak mistrza harmonijnego łączenia rozumu z wiarą. Benedykt XVI zauważył, że właśnie „Tomasz potrafił doprowadzić do owocnej konfrontacji z myślą arabską i żydowską swoich czasów, tak iż uważany jest za wciąż aktualnego nauczyciela dialogu z innymi kulturami i religiami. Umiał on ukazać swą cudowną, chrześcijańską syntezę rozumu i wiary będąca cennym dziedzictwem zachodniej cywilizacji, z której należy czerpać także dzisiaj, aby prowadzić skutecznie dialog z wielkimi tradycjami kulturowymi i religijnymi wschodu i południa świata». Wiara, podkreśla Ratzinger, «zakłada rozum i go doskonali. Rozum zaś oświecony przez wiarę znajduje siłę, aby wznieść do poznania Boga i rzeczywistości duchowej. Rozum ludzki nie traci nic, otwierając się na treści wiary, co więcej, wymagają one jego wolności i świadomego przylgnięcia». Do św. Bonawentury odniósł się Benedykt XVI w przemówienia podczas wręczenia nagrody im. Ratzingera w roku 2011. «Św. Bonawentura w prologu do swojego komentarza do Sentencji mówił o posługiwaniu się rozumem w dwojaki sposób. O takim posługiwaniu się nim, które jest nie do pogodzenia z istotą wiarą i innym, które należy właśnie do istoty wiary. Istnieje, jak się mówi, violentia rationis, despotyzm rozumu, który uważa się za najwyższego i ostatecznego sędziego wszystkiego. Tego rodzaju posługiwanie się rozumem jest z pewnością nie możliwe w łonie wiary». Rozum nie do pogodzenia z wiarą widzimy w historii Ludu, o którym Bóg w Biblii mówi, „wystawiali na próbę i doświadczali mnie, choć dzieła moje widzieli” (Ps 95, 8-9). Rozum nie do pogodzenia z wiarą to taki, «który chce Boga poddać doświadczeniu, badaniu eksperymentalnemu». W tej perspektywie Ratzinger wskazuje za Bonawenturą na inny sposób posługiwania się rozumem, mianowicie, «taki, który odnosi się do tego, co jest osobiste», egzystencjalne. Jest to rozum miłości, rozum relacji z drugą osobą, racjonalność zaufania. Miłość, podkreśla Benedykt XVI, «chce poznać lepiej tego, kogo kocha. Miłość, prawdziwa miłość nie zaślepia lecz wyostrza wzrok. Cechuje ją właśnie pragnienie prawdziwego poznania drugiej osoby. Kiedy odrzucamy tego typu rozum, to paradoksalnie wielkie dziedziny życia ludzkiego wymykają się z dziedziny rozumu i stają się łupem irracjonalności», co widać wyraźnie w dzisiejszym świecie. Benedykt XVI widział jako jedno z wielkich zadań Kościoła właśnie łączenie wiary z rozumem. Co więcej, harmonijne łączenie wiary z rozumem to znak rozpoznawczy człowieczeństwa, a w książce-wywiadzie Światłość świata Joseph Ratzinger stwierdził: „Myślę, że skoro Bóg chciał uczynić profesora Papieżem, to po to, żeby właśnie ten moment namysłu i zmagań o jedność wiary i rozumu mógł się stać czymś, co znajdzie się w centrum pontyfikatu”. Pontyfikat Benedykta XVI się skończył, ale temat jedności wiary i rozumu nie przestaje być jednym z ważniejszych wyzwań dla Kościoła i świata.“
Beata Zajączkowska – Watykan/vaticannews.va