Ryszard Czarnecki
Niedawno byłem gościem w anglojęzycznym kanale tureckiej telewizji TRT World w Stambule. Brytyjska dziennikarka z hiszpańskimi korzeniami Maria Ramos pytała mnie o pokój w Europie Wschodniej. Maria w islamskim Stambule chodzi do katolickiej katedry, zna się na polityce międzynarodowej, a świadczą o tym pytania, które zadaje. Mówiłem, że do Polski przyjechało 9 milionów uchodźców z Ukrainy, a 2 – 2,5 miliona u nas zostało. Mówiłem, że nie widać końca tej wojny, w której giną cywile i żołnierze. A pokój?
Trzeba myśleć i działać na rzecz pokoju, ale pokój nie może być narzucony przez Zachód państwu, które chce być częścią politycznych i chyba też militarnych jego struktur. Chyba, bo Kijów w tej sprawie zmienia jednak zdanie. To naprawdę ważne, drodzy reprezentanci naszego zachodniego świata, politycy i dziennikarze ! Musicie wiedzieć, że pokój jest wartością, bo oznacza życie, ale nie może być akceptacją dla zdobyczy agresora. Jak mają popierać „pokojowe rozwiązanie”, „pokojowe rozmowy” nasi wschodni sąsiedzi, jeśli pod tym pojęciem rozumiana będzie zgoda na zabór części ich terytoriów?
Czy ów „pokój” ma być pogodzeniem się z tym, że Rosja osiągnęła przynajmniej część celów swojej militarnej agresji na Ukrainę? Do takiego „pokoju” Ukrainy zmuszać nie sposób. Jeśli „pokój” będzie oznaczać „rosyjski Krym” czy „rosyjski Donbas”, to Ukraina poczuje się oszukana i zdradzona – nieważne czy o świcie. To poskutkuje poczuciem zawodu, rozgoryczenia, opuszczenia przez Zachód, nawet zdrady Zachodu.
I będzie to też prezent dla Rosji, która będzie zachwycona, że Kijów, który postawił tak bardzo na „westernizację”, wybrał swoją „drogę na Zachód”, dokonał „europejskiego wyboru”, tyle zainwestował w przekreślenie funkcjonującej w praktyce przez 3 i pół wieku Ugody Perejasławskiej, która była fundamentem podporządkowania Kozaków carskiej Moskwie – został „kopnięty” przez ten Zachód. Oto marzenie pułkownika Putina. Nie spełniajmy koncertu życzeń pana na Kremlu.
Można – moim zdaniem – i trzeba nie zgadzać się z niektórymi decyzjami władz Ukrainy, jak nominacja dyplomaty, który zaprzeczał ludobójstwu Polaków i Żydów ze strony ukraińskich szowinistów podczas II wojny światowej na wiceministra spraw zagranicznych, ich głośne milczenie w sprawie Przewodowa i śmierci dwóch polskich cywili, jakieś bajanie doradcy Zełenskiego pana Arestowicza, że jego kraj stoczy walkę z Polską o bycie liderem naszego regionu i tę walkę wygra itp. itd. – ale jednocześnie trzeba wzmacniać Ukrainę w jej dążeniu, aby nie zgadzała się na zabranie jej części terytoriów za cenę pokoju.
Nawet jeśli „wielcy tego świata” zaczną na niej to wymuszać…