Zbigniew Kuźmiuk
Wczoraj gościem redaktora Bogdana Rymanowskiego w radiu Zet, był rzecznik prasowy Platformy, poseł Jan Grabiec, a jego wypowiedzi były tak kuriozalne, że spowodowały liczne komentarze na portalach społecznościowych.
Rząd wymusił coś na Zełenskim?
Ku zaskoczeniu samego prowadzącego, odpowiadając na pytanie dotyczące już dwukrotnej wypowiedzi prezydenta Zełeńskiego, obciążającej Rosję odpowiedzialnością za to, co stało się w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku, stwierdził, że musiał on tak powiedzieć na żądanie obecnego polskiego rządu.
Jego zdaniem prezydent Zełeński, byłby w stanie powiedzieć wszystko, bo zależy mu na pomocy dla jego kraju, a ponieważ to Polska jest jednym z głównych dostarczycieli tej pomocy, to chcąc się polskiemu rządowi przypodobać, powiedział to, na co ten rząd oczekiwał.
Bogu dzięki, że współpracownicy prezydenta Zełeńskiego i on sam nie wiedzą, kto to jest Jan Grabiec i najprawdopodobniej tej jego wypowiedzi nie znają, bo gdyby było inaczej, mielibyśmy skandal dyplomatyczny na duża skalę.
Oskarżanie prezydenta państwa, które bohatersko walczy z bandycką Rosją o to, że jest gotowy kłamać w taki istotnej sprawie, bo inaczej polski rząd nie przekazywałby pomocy Ukrainie, jest podwójnie skandaliczne.
Niebezpieczne oskarżenia Grabca
Z jednej strony stawia w złym świetle samego prezydenta Zełenskiego, który miałby mówić nieprawdę, z drugiej polski rząd, który miałby uzależniać pomoc dla Ukrainy pod warunkiem, że prezydent tego kraju oskarży Putina o odpowiedzialność za to co stało się w Smoleńsku.
Ale Grabiec na tym skandalu nie poprzestał, tłumaczył w sposób zupełnie absurdalny kłamstwa Tuska na temat płotu na granicy z Białorusią, Baltic Pipe, programu Rodzina 500 plus, wieku emerytalnego, OFE, strzelania do górników, nie wybierania się do Brukseli, podwyżek stawek VAT, czy afery Amber Gold.
Słuchaczowi radia Zet, który zadał pytanie o kłamstwach Tuska w wyżej wymienionych sprawach, zasugerował, że za dużo naoglądał się TVP Info i gdyby obejrzał „niezależne media”, to miałby inne zdanie.
Odpowiedziała mu jedna z internautek, że na pewno miałby inne zdanie, ponieważ w „niezależnych mediach” mówią, że to Tusk zbudował mur na granicy, wymyślił i zbudował Baltic Pipe, wprowadził program rodzina 500 plus, obniżył wiek emerytalny, nie powiedział, że „pieniądze w OFE nie są własnością Polaków”, pod kopalnią JSW w górników rzucano cukierkami, do Brukseli się nie wybierał, bo zawsze zależało mu na Polsce itd.
Antyrosyjskość Tuska
Ale na koniec wywiadu została zaprezentowana swoista „wisienka na torcie”, Grabiec odpowiedział na pytanie, czy Tusk był zawsze antyrosyjski , po chwili zastanowienia odpowiedział „tak” i nie wytrzymał i parsknął śmiechem.
A więc nawet on zdaje sobie sprawę ,że mówienie o antyrosyjskości Tuska podczas sprawowania funkcji premiera ale także przewodniczącego Rady Europejskiej , może być skwitowane tylko śmiechem.
W mediach, w tym w internecie, istnieją dziesiątki przykładów na to, że było dokładnie odwrotnie, od jego wypowiedzi w pierwszym expose, że „rozpoczniemy dialog z Rosją taką jaka ona jest”, po zgodę na wyprzedaż strategicznych przedsiębiorstw inwestorom z Rosji (rafineria w Możejkach, Lotos, tarnowskie Azoty), aż po brak reakcji na napaść Rosji na Ukrainę i zajęcie Doniecka, Ługańska i Krymu w 2014 roku.
Najwięcej przykładów „antyrosyjskości” Tuska pokazuje film Marcina Tulickiego „Nasz człowiek w Warszawie”, który jest przejmującym dokumentem dobitnie pokazującym, jaką cenę zapłaciła Polska za reset z Rosją realizowany przez Tuska i jego ekipę rządową.
To, że politycy Platformy bronią Tuska w każdej sytuacji, nie powinno dziwić, ale to, jak traktują swoich wyborców, którym próbują wmawiać takie rzeczy, jest już dosłownie szokujące.