Zbigniew Kuźmiuk
Donald Tusk w objeździe po kraju, na spotkaniu w Sulechowie po raz kolejny dał popis chamstwa, ale i zupełnego zakłamania, ponieważ obrażał wyborców i twierdził, że ma „szajbę” na punkcie uczciwości w rządzie.
Wyjątkowo pogardliwie wypowiedział się o wyborcach Prawa i Sprawiedliwości:
„A w Polsce wszystko jest postawione na głowie, tzn. królami życia są ci którzy chleją, biją swoje dzieci, biją kobiety i pracą nie zhańbili się od wielu lat. Wymarzona klientela polityczna dla władzy, która sama sposób myślenia bardzo podobny do tej klienteli.”
W tej drugiej sprawie, Tusk stwierdził, że za jego rządów, kto powiedział „o jedno zdanie za dużo” albo „zrobił coś nie tak i wziął pieniądze” od razu wylatywał z rządu, że aż śmiano się z Tuska, ze ma na tym punkcie „szajbę”.
Zarzuty dla ministrów Tuska
A jak to wyglądało w „tuskowej” rzeczywistości? Jak podsumował dziennikarz „Gazety Polskiej” Piotr Nisztor, aż na 13 ministrach i wiceministrach rządów Platformy i PSL-u ciążą poważne zarzuty prokuratorskie.
Jak ustalił redaktor Nisztor, jeden z nich już został prawomocnie skazany, 3. następnych ma już wyroki w I instancji, sprawy 5. kolejnych zostały przez prokuratury skierowane do sądów, a wobec 4. kolejnych trwają śledztwa prokuratorskie.
Zarzuty wobec tych ministrów i wiceministrów, mają różny charakter, od poświadczenia nieprawdy, poprzez przekroczenie uprawnień, korupcję, aż po udział w zorganizowanej grupie przestępczej i pranie brudnych pieniędzy.
Są to więc także zarzuty popełnienia ciężkich przestępstw, zagrożonych wieloletnimi karami więzienia i tylko mówiąc najoględniej, opieszałość naszego wymiaru sprawiedliwości powoduje, że w większości tych spraw, nie zapadły jeszcze wyroki skazujące.
A przecież są jeszcze ważni politycy Platformy, którym prokuratura nie może postawić zarzutów, bo ich koledzy partyjni, nie pozwalają na uchylenie ich immunitetów (najbardziej jaskrawym przykładem takiej blokady jest marszałek Senatu Tomasz Grodzki, któremu już przez ponad 2 lata, większość senacka nie pozwala na uchylenie immunitetu, mimo poważnych zarzutów prokuratorskich).
Wobec polityków Platformy za okres rządów PO-PSL, oprócz wielu zarzutów o charakterze prokuratorskim, należy sformułować także zarzuty o charakterze politycznym, polegające między innymi na politycznej zgodzie na „prywatyzację” podatków, w tym w szczególności podatku VAT.
Mówiła o tym wprost na posiedzeniach sejmowej komisji śledczej prof. Elżbieta Chojna-Duch (przez jakiś czas podczas rządów PO-PSL wiceminister finansów), że nowelizacja ustawy o podatku VAT była przygotowywana pod dyktando doradców podatkowych, reprezentujących duże firmy i akceptowana przez sejmową komisję „Przyjazne Państwo”, kierowaną przez ówczesnego posła Janusza Palikota oraz szefa gabinetu politycznego Tuska, Sławomira Nowaka.
To właśnie takie przyzwolenie polityczne powodowało, że tzw. luka w podatku VAT w szczycie rządów Donalda Tuska sięgała 27 proc. potencjalnych wpływów z tego podatku, a podczas rządów PiS została zmniejszona do 4,3 proc. (dane za rok 2021).
Potwierdzają to także obecne wpływy do budżetu z tytułu podatku VAT, które w 2023 roku przekroczą 286 mld zł (i to mimo utrzymywania zerowej stawki VAT na żywność), czyli wyniosą mniej więcej tyle i wszystkie dochody budżetowe w 2015 roku ostatnim roku rządów koalicji PO-PSL (wyniosły 289 mld zł).
Tusk nie przyjrzał się własnym szeregom
Wygląda na to, że Tusk ogłaszając najpierw program „Cela Plus”, a teraz dodatkowo mówiąc o „szajbie” na temat uczciwości w jego rządzie, niedokładnie rozejrzał się po swoich szeregach, bo tam aż roi się od ludzi, wobec których już od wielu miesięcy są prowadzone nie tylko śledztwa prokuratorskie, ale przygotowano już akty oskarżenia i skierowano je do sądów.
Tylko tzw. doktryna posła Neumanna, który sam jest pod oskarżeniami prokuratorskimi (w skrócie: sądy są nasze i dopóki jesteście z nami, to nic wam nie zrobią), powoduje, że większość wymienionych wcześniej aktów oskarżenia dotyczących członków rządu Donalda Tuska, nie zamieniła się do tej pory w wyroki skazujące.