Zbigniew Kuźmiuk
Przewodniczący Platformy Donald Tusk, jak widać po jego ostatnich publicznych wystąpieniach, coraz chętniej próbuje się „przyklejać” do decyzji rządów Prawa i Sprawiedliwości, szczególnie tych poprawiających sytuację materialną polskich rodzin.
Obietnice Tuska
Podczas wystąpienia na spotkaniu ze swoimi zwolennikami w Krakowie, Tusk stwierdził, że Platforma jest gotowa po dojściu do władzy, podnieść kwotę wolną od podatku w ramach PIT z obecnych 30 tys. zł do 60 tys. zł.
Bez żadnego zażenowania, złożył taką deklarację człowiek, który podczas 7-letniego sprawowania funkcji premiera, podwyższył kwotę wolną pod podatku w PIT o zaledwie 2 zł (słownie o 2 zł), z 3089 zł do 3091 zł.
Przypomnijmy, że od początku swoich rządów, Prawo i Sprawiedliwość dokonywało obniżek podatku PIT, ale proporcjonalnie do możliwości finansowych budżetu, najpierw podnosząc kwotę wolną od podatku do 8 tys. zł, ale tylko dla podatników o najniższym poziomie dochodów, a później obniżając stawkę podatkową w I przedziale opodatkowania ale tylko o 1 pkt procentowy z 18 proc. do 17 proc.
Zasadnicza obniżka podatku PIT, nastąpiła dopiero w 2021 roku, wtedy większość parlamentarna Zjednoczonej Prawicy zdecydowała, najpierw w ramach „Polskiego Ładu” o podniesieniu kwoty wolnej od podatku ze wspomnianych 3 tys. zł do 30 tys. zł, a więc aż 10-krotnie, a także o podwyższeniu kwoty II przedziału podatkowego z 85 tys. zł do 120 tys. zł (teraz dopiero od tej kwoty dochodów, obowiązuje druga wyższa stawka podatkowa w wysokości 32 proc.).
Później już w 2022 roku zdecydowano dodatkowo o obniżeniu stawki podatkowej z I przedziału opodatkowania z 17 proc. do 12 proc., co sumarycznie z wcześniejszymi decyzjami spowodowało, że w kieszeniach podatników podatku PIT zostało za 2022 rok, dodatkowo około 30 mld zł.
To właśnie w wyniku tych decyzji, aż ponad 18 mln podatników podatku PIT w kwietniu i maju tego roku, otrzymało zwroty nadpłaconego podatku i to często w zaskakująco wysokich dla nich kwotach.
Nieodpowiedzialne działania
I po takich decyzjach podatkowych obecnego rządu, stanowiących wręcz swoisty „przewrót kopernikański”, jeżeli chodzi o skalę obniżek podatku PIT, przewodniczący Platformy Donald Tusk, składa propozycję podwyższenia kwoty wolnej w tym podatku o 100 proc., czyli z obecnych 30 tys. zł do 60 tys. zł.
Ta skrajnie nieodpowiedzialna propozycja jest kolejnym dowodem na to, że Tuskowi nie chodzi wcale o poprawę w tym przypadku sytuacji finansowej podatników podatku PIT, jest bowiem w stanie złożyć każdą deklarację, jeżeli tylko jego PR-owcy przekonają go, że może ona poprawić sondażowe notowania Platformy.
Nieważne co robił on w tej sprawie wtedy kiedy rządził w Polsce, nieważne też co mówił na ten temat wcześniej, a nawet jeszcze kilka dni temu, może zgłosić najbardziej nawet absurdalną propozycję, byle tylko przybliżała ona do przejęcia władzy w nadchodzących wyborach parlamentarnych.
Tyle tylko, że większość Polaków nie ma na szczęście pamięci ameby i pamięta jeszcze 8 lat rządów PO-PSL i ich antyobywatelskie decyzje, które miały zapobiec katastrofie finansów publicznych, którą spowodowali swoją polityką.
Były to między innymi: podniesienie stawek podatku VAT, składki rentowej po stronie pracodawców, podwyższenie wieku emerytalnego o 7 lat dla kobiet i 2 lata dla mężczyzn (a w rolnictwie odpowiednio o 12 i 7 lat), a gdy i to okazało się za mało, zdecydowano się na „kradzież” z OFE aż 153 mld zł, co tak naprawdę spowodowało zupełną destrukcję II filaru ubezpieczeń społecznych w Polsce.
Rządowi PO-PSL groziło bowiem tak gwałtowne podwyższenie długu publicznego w relacji do PKB, że jego wartość w 2014 roku, osiągnęłaby poziom aż 66 proc., a to groziłoby Trybunałem Stanu Donaldowi Tuskowi i jego ministrowi finansów.
Człowiek, który do takiej sytuacji doprowadził, teraz ni z tego ni owego, proponuje podwyżkę kwoty wolnej aż o 100 % czyli o 30 tys. zł, choć w czasie jego 7-lat rządzenia, stać go było na to, żeby ją podnieść zaledwie o 2 zł.