Zbigniew Kuźmiuk
Na wczorajszym posiedzeniu Rady Unii Europejskiej ministrów rolnictwa, głównym punktem obrad, było przedłużenie obowiązującego do 15 września zakazu wwozu ukraińskiego zboża do 5. krajów.
Chodzi o tzw. kraje przyfrontowe, do których trafiało najwięcej eksportu rolnego z Ukrainy, a więc Polskę, Słowację, Węgry, Rumunię i Bułgarię i dwa rodzaje zbóż tj. pszenicę i kukurydzę oraz dwa inne produkty rolne tj. rzepak i nasiona słonecznika.
To właśnie masowy wwóz zbóż na terytorium tych krajów, zamiast tranzytu przez nie do niektórych krajów Europy Zachodniej, a przede wszystkim do państw Afryki Północnej i Bilskiego Wschodu, był powodem wprowadzenia czasowego embarga.
Niemcy i Francja przeciw
Okazuje się jednak, że przeciwko przedłużeniu tego embarga, były wczoraj dwa największe kraje UE, Niemcy i Francja, ich ministrowie rolnictwa podkreślali, że miały być to tylko ograniczenia czasowe.
Co więcej, ministra rolnictwa Niemiec Cema Oezdemira (przedstawiciela Zielonych w rządzie), zirytowała wcześniejsza zapowiedź polskiego premiera Mateusza Morawieckiego, że niezależnie od postanowienia Rady UE, Polska indywidulanie przedłuży embargo na ukraińskie zboże, ze względu na trudną sytuacje na krajowym rynku, która zostanie spotęgowana przez zwiększoną podaż zbóż, tuż po zakończeniu żniw.
Według nieoficjalnych informacji z posiedzenia Rady, stanowisko ministrów rolnictwa Niemiec i Francji w sprawie nieprzedłużania embarga na import ukraińskiego zboża, popiera kilka innych mniejszych krajów, co oznacza, że w tej sprawie jest w tej chwili mniejszość blokująca, a więc przynajmniej 4 kraje reprezentujące, przynajmniej 35% ludności UE.
W tej sytuacji decyzję w tej sprawie przesunięto na następne posiedzenie Rady UE na początek września, zwłaszcza, że w tej sprawie dochodzi nowa okoliczność, która będzie miała ogromny wpływ na eksport ukraińskich produktów rolnych.
Otóż 17 lipca zakończyło się funkcjonowanie umowy sygnowanej przez z Rosję, Ukrainę i Turcję pod patronatem przewodniczącego ONZ, dotyczącej eksportu ukraińskich produktów rolnych z Odessy i innych portów położonych nad Morzem Czarnym.
Co więcej Rosja ogłosiła, że wszystkie statki wypływające z ukraińskich portów jak i wpływające do nich, będą traktowane jak statki ze sprzętem wojskowym, ze wszystkim tego konsekwencjami.
Do początku września zostaną przeanalizowane skutki blokady Morza Czarnego dla eksportu ukraińskich produktów rolnych, w tym także rozmiary ich tranzytu przez tzw. kraje frontowe i być może nowa sytuacja, spowoduje zmianę stanowiska Niemiec i Francji w sprawie przedłużenia embarga na ukraińskie zboże, wwożone do pięciu wspomnianych wyżej krajów.
Przypomnijmy przy tej okazji, że deficyt w obrocie produktami rolnymi, wynikający z podpisanej już umowy pomiędzy UE i Nową Zelandią rzędu około 1 mld euro, czy dodatkowy deficyt rzędu 1,5 mld euro wynikający z negocjowanej jeszcze umowy pomiędzy UE, a krajami Mercosuru (Brazylia, Argentyna, Urugwaj i Paragwaj), okazują się być poważnym problemem dla rynków rolnych 27 państw członkowskich.
Natomiast import ukraińskich zbóż do Polski w ciągu zaledwie kilku miesięcy, rzędu 2 mld euro, mający ogromnie negatywne skutki dla cen na polskim rynku zbóż, miałby być zamortyzowany tylko środkami finansowymi naszego kraju.
Ba, po zniesieniu embarga po 15 września w sytuacji blokady Morza Czarnego, wwóz ukraińskiego zboża na rynki państw frontowych, w tym Polski tylko się nasili, co tuż po żniwach w naszym kraju, oznacza pełną destabilizację na rynku zbóż.
Interes Polski
Polska nie może sobie na to pozwolić i dlatego, chroniąc interesy rolników, będzie dążyła do przedłużenia unijnego embarga na ukraińskie zboża, a gdyby się to nie udało, wprowadzi indywidualną blokadę, oczywiście umożliwiając tranzyt tych zbóż przez nasz kraj.
Tak przy okazji wprowadzenie embarga na wwóz ukraińskiego zboża do państw frontowych, spowodowało znaczące powiększenie transportów tranzytowych, miedzy innymi przez nasz kraj z niewiele ponad 100 tys. ton miesięcznie do 260 tys. ton w czerwcu tego roku.
Dobrze byłoby, żeby służby unijne, ale także i rząd Ukrainy, wzięli także i tą ostatnią informację pod uwagę, w negocjacjach prowadzących do rozwiązania tego problemu.