Ryszard Czarnecki
Wilno. Restauracja w centrum miasta. Para turystów z Ameryki przy jednym stoliku, para turystów z Wielkiej Brytanii przy drugim. Słyszą angielski, zaczyna się konwersacja. „Skąd jesteście?”. Odpowiedzi. „ A po co przyjechaliście?”. I wtedy słychać: „Nigdy nie byliśmy na Litwie, a chcieliśmy zobaczyć, zanim Rosjanie ją zajmą”. Druga para ze zrozumieniem kiwa głowami. „No, to tak jak my”…
Bruksela. Gmach Parlamentu Europejskiego. Oficjalne spotkanie z przedstawicielami parlamentu jednego z najważniejszych krajów Półwyspu Arabskiego. Nasi goście wprost przyznają, że mają dobre relacje z Rosją i z Ukrainą. Liczą na szybkie zakończenie wojny. Wiadomo co powie Polak, czyli ja. Ale nagle uaktywnia się Czech, który mówi o historii, o doświadczeniach krajów naszego regionu i w końcu wypala, że w 1945 roku sowieccy żołnierze zgwałcili 45 tysięcy obywatelek Czechosłowacji! To robi wrażenie. Jeśli Arabowie dalej pozostają „symetrystami”, to przynajmniej już tego nie okazują.
Strona ukraińska podaje informacje, że w czasie wojny Rosji z Ukrainą zginęło 256 tysięcy krów. Kogoś to śmieszy? Ktoś się poczuł urażony, że zamiast pisać o śmierci ludzi, pisze się o śmierci bydła? A przecież gra toczy się o to, aby nie głodować. Nikomu nie powinno być do śmiechu.
Jak skomentuję wizytę kanclerza Niemiec, prezydentów Francji i Rumunii oraz premiera Włoch? Ano, słowami poety Adama Ważyka. Przed 66 laty, gdy dawni komuniści nagle zaczęli bić się w piersi i weszli w buty radykałów, napisał on: „Odwaga staniała, rozum podrożał”. Czyż nie, Herr Scholz? Nieprawdaż, Monsieur Macron?