Zbigniew Kuźmiuk
Wczoraj zakończyło się dwudniowe posiedzenie Rady Europejskiej, poświęcone przede wszystkim skutkom agresji Rosji na Ukrainę i konsekwencją tej wojny dla rynku surowców energetycznych i cen energii w krajach UE.
Polska inicjatywa
Jak podkreślił na konferencji prasowej po szczycie premier Mateusz Morawiecki, inicjatywa sprzed paru tygodni czterech krajów: Polski, Włoch, Belgii i Grecji o wprowadzenie maksymalnych cen importowanego gazu, znalazła wreszcie wsparcie wszystkich krajów członkowskich i przygotowanie rozwiązań prawnych w tym zakresie, znalazło się w konkluzjach posiedzenia RE. Przypomnijmy, że Polska zorganizowała wokół poparcia dla tego rozwiązania, aż 15 krajów członkowskich (oprócz Polski także Belgia, Bułgaria, Chorwacja, Francja, Grecja, Włochy, Litwa, Łotwa, Malta, Portugalia, Rumunia, Słowacja, Słowenia i Hiszpania), które podpisały wspólny list do KE w tej sprawie, informując, że mają tzw. podwójną większość (15 państw, reprezentujących przynajmniej 65 proc. ogółu ludności UE).
Konkluzja szczytu w tej sprawie to tzw. rozwiązanie kierunkowe, KE razem z ministrami ds. energii 27 krajów członkowskich, mają przygotować rozwiązania prawne na nadzwyczajne posiedzenie RE w listopadzie, gdzie będzie ono ostatecznie przyjęte. Maksymalne ceny albo tzw. widełki cenowe na importowany gaz, będą dotyczyły całego importowanego gazu do UE (nie objęty będzie nim jednak gaz importowany gazociągami na podstawie wieloletnich kontraktów- to gest w stronę Węgier) i już tylko ogłoszenie, że rozwiązanie zostanie przyjęte, spowodowało spadek cen gazu na giełdach UE. Forsowane przez KE rozwiązanie o wspólnych zakupach gazu (przynajmniej 15 proc. rezerw gazu miałoby pochodzić ze wspólnych zakupów), będzie miało ostatecznie jednak charakter dobrowolny, co więcej wszystkie rozwiązania w tym obszarze np. dokonywanie oszczędności w zużyciu gazu, czy dzielenie się rezerwami gazu z innymi krajami, będą miały także charakter dobrowolny.
Pomoc Ukrainie
Na wniosek Polski do konkluzji szczytu w Brukseli zostało wpisane, że „Rosja odpowiada za wszystkie aspekty kryzysu gospodarczego i w stosunku do tego kraju muszą być wyciągane wszelkie konsekwencje”. Chodzi nie tylko o sankcje (przygotowany jest już 9 pakiet takich sankcji) ale także np. o konfiskatę zamrożonych do tej pory rosyjskich aktywów (są one szacowane na 350 mld-400 mld USD), które miałyby być przeznaczone na odbudowę zniszczeń na Ukrainie spowodowanych wojną ale także na rzecz mechanizmów stabilizujących ceny energii w całej UE. Jak podkreślił premier Morawiecki „dlaczego my Polacy, polski podatnik, albo francuski, albo inni, mają płacić za te straszne skutki napaści Rosji na Ukrainę? Niech oni za to płacą”.
Jak się wydaje przełamano na tym szczycie niemoc UE jeżeli chodzi o finansową pomoc dla Ukrainy, KE już bardzo szybko, przekaże temu krajowi ostatnią transzę w wysokości 3 mld euro z 9 mld euro pomocy makrofinansowej, przyznanej jeszcze w maju tego roku. KE zadeklarowała także, że następny rok zostanie przygotowana kwota 18 mld euro pomocy dla Ukrainy, aby wspólnie ze USA i międzynarodowymi instytucjami finansowymi, takimi jak MFW, finansować comiesięczne potrzeby budżetowe tego kraju.
Przypomnijmy, że na początku października administracja prezydenta USA Joe Bidena, przekazała przedstawicielom Unii Europejskiej informacje, że przygotowuje mechanizm regularnej pomocy finansowej dla państwa ukraińskiego w 2023 roku i jest gotowa go finansować w wysokości 1,5 mld USD miesięcznie. Szczyt w Brukseli, oficjalnie odpowiedział na propozycje amerykańską, przygotowując środki na wsparcie dla Ukrainy w wysokości 1,5 mld euro miesięcznie (łącznie w 2023 roku wspomniane 18 mld euro).
Jeżeli do tej pomocy dołoży się MFW i Bank Światowy, to Ukraina może otrzymywać w 2023 roku, miesięcznie około 5 mld USD na finansowanie bieżących potrzeb (taką kwotę wyliczył właśnie MFW, stwierdzając, że takie są potrzeby związane z realizacją podstawowych funkcji państwa, a także na wspieranie ukraińskiej gospodarki).