Ryszard Czarnecki
Nie milkną echa futbolowego mundialu. W Argentynie w czasie fety po zdobyciu tytułu mistrza globu zginęły trzy osoby, a kilkadziesiąt zostało rannych. Tymczasem eksperci na całym świecie rozbierają teraz ten trwający miesiąc turniej na czynniki pierwsze.
Zakończone w zeszłą niedzielę finałem Argentyna–Francja piłkarskie mistrzostwa świata Anno Domini 2022 były wyjątkowo polityczne, ale też wyjątkowe pod wieloma innymi względami.
Politycznie poprawni pod ostrzałem
Liczebnik „pierwszy” przy mundialu w Katarze powtarzać trzeba często. Były to bowiem pierwsze futbolowe mistrzostwa globu, które zorganizowano na Półwyspie Arabskim. Pierwsze też, których organizatorem było państwo muzułmańskie. Pierwszy raz też mundial rozegrano nie latem, ale późną jesienią – od drugiej połowy listopada do drugiej połowy grudnia.
Pierwszy raz też były to mistrzostwa tak bardzo przesiąknięte polityką. Piłkarze Niemiec solidaryzowali się z LGBT i protestując, w swoim mniemaniu – przeciwko cenzurze, zatykali sobie usta. Okazało się, że choć w demonstracjach politycznych i chwytliwym PR są świetni, to już piłkarsko dużo gorsi: w rezultacie sensacyjnie wrócili do domu już po trzech meczach fazy grupowej. Może nie jest to zresztą aż taka sensacja, skoro cztery lata temu z Rosji też wrócili nad Łabę na początku mundialu, gdyż nie przeszli do fazy pucharowej.
Anglicy z kolei, podobnie jak było to w meczach eliminacyjnych do mistrzostw świata, solidaryzując się z amerykańskim ruchem Black Lives Matter, klękali na boisku przed meczami – i też Kataru nie podbili. Po porażce w ćwierćfinale z Francją musieli wracać na Wyspy Brytyjskie.
I Niemcy, i Anglicy byli bardzo politycznie poprawni, ale chyba nie do końca przemyśleli skutki swoich demonstracji. Niemiecki gest z dłonią na ustach zaimplikował przypominanie przez wielu internautów zdjęć piłkarzy niemieckich sprzed II wojny światowej, gdy w zgodzie z ówczesną polityczną poprawnością podnosili przed meczami prawą rękę do góry: hajlując, chcieli pokazać swoje przywiązanie do Hitlera i jego imperialnych planów.
Z kolei piłkarzom zza kanału La Manche, przez nich zwanym Kanałem Angielskim, owo klękanie też się nie przysłużyło, bo wielu uznało je za próbę ucieczki od jakże często pełnej krwi i łez tubylców kolonialnej przeszłości. I ją też im od razu wypomniano.
Po raz pierwszy Maroko
Po raz pierwszy też w fazie pucharowej, czyli w pierwszej szesnastce, znalazły się reprezentacje ze wszystkich kontynentów, co w jakimś sensie osłabiło tradycyjną dominację Europy i Ameryki Łacińskiej. Grała tam przecież Australia, Amerykę Północną reprezentowały USA, były też dwa kraje afrykańskie i dwa azjatyckie.
Po raz pierwszy też w historii piłkarskich mistrzostw świata do pierwszej czwórki dostała się drużyna z Afryki, czyli Maroko. Po raz pierwszy też meczom piłkarskiego mundialu na jednym kontynencie towarzyszyły bandyckie sceny, rozruchy, bitwy z policją oraz niszczenie banków i sklepów na zupełnie innym kontynencie. Chodzi oczywiście o kibiców, a raczej kiboli bandytów z Maroka, którzy obojętnie, czy po zwycięskich, czy po przegranych meczach późniejszej czwartej drużyny świata, zdewastowali Brukselę i Antwerpię w Belgii, co najmniej dziesięć aglomeracji we Francji, w tym Paryż, Marsylię, Lyon, Niceę, Awinion, a także miasta w Hiszpanii i Portugalii.
Po raz pierwszy też organizator mistrzostw – czyli światowa federacja futbolowa – był w trakcie mistrzostw pod tak wielkim ostrzałem mediów oskarżających go, a raczej przypominających dawne zarzuty korupcyjne w kontekście przyznania dwóch mundiali w wyniku korupcji: Rosji w 2018 r. i Katarowi w 2022 r. Wreszcie po raz pierwszy w historii mistrzostw świata do półfinału awansowała reprezentacja, w której większość graczy nie urodziła się w kraju, dla którego grali. Chodzi oczywiście – znów! – o Maroko: z tego kraju 14 piłkarzy na 26 urodziło się poza Afryką Północną, a piętnasty co prawda przyszedł na świat w Maroku, ale wyjechał stamtąd na tyle szybko, że piłkarską edukację odbierał już w Europie, podobnie jak pozostała czternastka. Skądinąd również marokański trener był potwierdzeniem tego trendu: też był „swój”, ale tak jak większość jego graczy nie pobierał piłkarskiej i trenerskiej edukacji w Afryce Północnej, tylko na Starym Kontynencie.
Podwójne standardy FIFA
FIFA, organizator mistrzostw, jest trochę jak Unia Europejska: kocha podwójne standardy. Prezydent Ukrainy chciał przed finałem wystąpić bądź z „lajfem”, bądź z nagranym wcześniej w Kijowie przesłaniem – FIFA nie pozwoliła mu, bo uznano to za „politykę”. Jednak gdy pierwszy raz w historii mistrzostw świata urzędująca głowa państwa gospodarza, emir Kataru, wbrew przepisom FIFA na oczach setek milionów telewidzów nakłada kapitanowi zwycięskiej drużyny Leo Messiemu tradycyjny arabski strój (bisztę), a potem najlepszy piłkarz tego mundialu celebruje wraz z kolegami z drużyny złoty medal ubrany w owo wdzianko – to już to nie jest „polityka”…
Piłka nożna to nie tylko sport, to też zjawisko społeczne, a także forma pokazywania patriotyzmu, narodowej dumy, a także, nie ukrywajmy, mniej lub bardziej uzasadnionej niechęci do innych nacji. Czemu świat tak powszechnie cieszył się, gdy odpadli Niemcy? I czemu podczas finału mistrzostw większość Polaków, ale także przedstawicieli innych europejskich krajów trzymała raczej kciuki za Albicelestes (Argentynę), a nie za Trójkolorowych, czyli Francję? To, mówiąc językiem bohatera sowieckiego serialu „Siedemnaście mgnień wiosny”, materiał do przemyślenia dla obu naszych partnerów z Trójkąta Weimarskiego.
Kiedy mundial bez polityki?
Następny mundial odbędzie się w aż trzech krajach: Stanach Zjednoczonych Ameryki, Kanadzie i Meksyku. Będzie to sytuacja wyjątkowa, bo dotychczas mistrzostwa świata odbywały się w jednym państwie (w przeciwieństwie do mistrzostw Europy). Dla USA to mocno spóźniona satysfakcja, bo właśnie ten kraj był głównym konkurentem Kataru do organizacji mundialu w tym roku.
Skądinąd FIFA za przyznanie krajowi z Półwyspu Arabskiego futbolowych MŚ w tym roku zapłaciła wysoką cenę: amerykański wymiar sprawiedliwości zrobił wszystko, aby obnażyć gigantyczne mechanizmy korupcyjne w tej najbogatszej światowej federacji sportowej. Departament Sprawiedliwości przy współpracy ze służbami i wymiarem sprawiedliwości Szwajcarii wsadził do więzienia całą czołówkę FIFA.
Czy następny mundial w Ameryce Północnej będzie mniej polityczny? A co się stanie, jeśli wiz nie dostaną np. piłkarze Iranu, jak to się już zdarzało ze sportowcami tego kraju mającymi uczestniczyć w zawodach w USA?