Zbigniew Kuźmiuk
Wczoraj, dokładnie w rocznicę agresji Rosji na Ukrainę, po raz kolejny do Kijowa pojechał Mateusz Morawiecki, żeby poinformować prezydenta Zełeńskiego i premiera Shmyhala o realizowanej właśnie pierwszej dostawie czołgów Leopard 2, a także kolejnej dostawy czołgów T-91 „Twardy”.
Polska więc nie tylko spowodowała powstanie koalicji czołgowej, w skład której weszło, aż 12 krajów, które zobowiązały się przekazać Ukrainie w najbliższym czasie, ponad 300 czołgów, ale także właśnie dostarczyła do tego kraju pierwsze egzemplarze tych czołgów.
Rozpoczęciem dostaw partii ciężkich czołgów Leopard 2 na Ukrainę, Polska chce spowodować przyśpieszenie dostaw z innych krajów, przede wszystkim z Niemiec, które są przecież jedynym producentem tych czołgów, a więc tym samym jako jedyny kraj, dysponują częściami zamiennymi do tego sprzętu.
Wdzięczność Zełenskiego
Przy okazji tego przekazania partii ciężkich czołgów prezydent Zełeński po raz kolejny podziękował Polsce i polskiemu rządowi za to, że jest liderem pomocy Ukrainie, co więcej poinformował, że nasz kraj przekazywał pomoc militarną jego krajowi, również przed rosyjską inwazją w lutym poprzedniego roku.
Prezydent Zełeński mówi oczywiście nie tylko o pomocy militarnej, ale o ogromnej pomocy humanitarnej, która cały czas szerokim strumieniem płynie na Ukrainę nie tylko ze strony rządu ale także organizacji humanitarnych, takich jak na przykład Caritas.
Prezydent Ukrainy dziękował także za pomoc gospodarczą udzieloną przez polski rząd ale i NBP (chodzi o wsparcie kursu ukraińskiej waluty), jak również finansowanie pobytu ponad 1,5 mln ukraińskich uchodźców wojennych, którzy mają zagwarantowane, identyczne wsparcie w ramach polityki społecznej, jak polskie rodziny.
Żaden innym kraj nie udziela tak wszechstronnej pomocy Ukrainie w zasadzie w każdej dziedzinie jak Polska i mimo tego, że najwięcej pomocy militarnej temu krajowi dostarczają Stany Zjednoczone, prezydent Zełeński, mówi jednak o Polsce jako liderze w tym zakresie.
W swoistej kontrze w stosunku do tego, co mówi o polskiej pomocy prezydent Ukrainy, politycy Platformy jak mogą umniejszają jej rozmiar, próbując dowodzić, że w tym zakresie wyprzedza nas wiele innych krajów.
A opozycja swoje…
Nie dalej jak wczoraj, były prezydent Bronisław Komorowski w porannej audycji radia Zet, doliczył się, że Polska jest dopiero na 7 miejscu. jeżeli chodzi o pomoc Ukrainie, co więcej według jego statystyki jesteśmy w tym względzie dopiero na 7 miejscu.
Parę dni wcześniej z kolei poseł Grzegorz Schetyna w radiu RMF, prawie się przysięgał, że Polskę w pomocy na rzecz Ukrainy wyprzedzają Niemcy, pytany o źródło wskazał niemiecki instytut w Kilonii.
Tyle tylko, że ten instytut podaje łącznie nie tylko wartość pomocy przekazanej, ale nawet pomoc tylko zadeklarowaną, co w przypadku Niemiec ma szczególne znaczenie, bo ten kraj w deklaracjach pomocy dla Ukrainy jest rzeczywiście liderem, choć z realizacją zobowiązań, idzie jak po grudzie.
Niemcy wliczają do swojej pomocy nawet karetki transportu medycznego z wyposażeniem, oraz samochody strażackie i każdą inną formę wsparcia Ukrainy, tylko po to żeby poprawić swoje statystyki.
Stronnicy Niemiec?
Ale to nie tylko Komorowski i Schetyna w publicznych wypowiedziach, wbrew faktom, próbują umniejszać polską pomoc dla Ukrainy, także inni czołowi politycy robią to z wielką ochotą, eksponując przy okazji pomoc niemiecką.
To zadziwiająca postawa, która być może wynika, z tego, że pochwalenie Polski oznaczałoby pochwalenie rządu Zjednoczonej Prawicy, a tego rodzaju docenienie rządzących przez polityków Platformy, po prostu „nie mieści się w ich głowach”.
Nawet w obliczu regularnej wojny, która od roku trwa za naszą wschodnią granicą, nie potrafią się unieść ponad swoje uprzedzenia do rządzących, ba wolą wbrew faktom, chwalić naszego zachodniego sąsiada, choć ten z pomocą dla Ukrainy, nie tylko się mocno ociągał przez pierwsze miesiące wojny, ale nawet teraz z pomocą się specjalnie nie spieszy.