Zbigniew Kuźmiuk
Procedowanie rozporządzenia 2019/31, będącego częścią pakietu Fit for 55, dotyczącego zakazu rejestracji samochodów osobowych, dobitnie pokazuje jak wygląda kuchnia podejmowania decyzji głownie w Komisji Europejskiej.
Przypomnijmy, że forsowanie przez Komisję Europejską wspomnianego rozporządzenia nagle i niespodziewane, zostało na początku marca zablokowane przez Niemcy, tuż po przegłosowaniu go większość lewicowo-liberalną w Parlamencie Europejskim.
Wcześniej jedynym krajem, który się temu sprzeciwiał przez wiele miesięcy, była tylko Polska, później dołączyły do nas Czechy, Rumunia, Węgry i Słowacja, a po zmianie rządu jesienią poprzedniego roku także Włochy, ale w dalszym ciągu nie było tzw. mniejszości blokującej na poziomie Rady UE, dopiero wspomniana decyzja Niemiec, pozwalała ją stworzyć (przynajmniej 5 krajów, które zamieszkuje przynajmniej 35 proc. ludności UE).
Przypomnijmy także, że nowelizacja rozporządzenia 2019/31, przeszła przez instytucje europejskie jak burza, w Parlamencie Europejskim w połowie lutego tego roku zagłosowało za nią 340 europosłów (w tym europosłowie polskiej Lewicy), 279 europosłów było przeciw (w tym wszyscy europosłowie Prawa i Sprawiedliwości), 21 europosłów wstrzymało się od głosu i gdy wydawało się, że głosowanie na Radzie UE jest tylko formalnością, pojawił się wspomniany sprzeciw Niemiec.
Otóż na parę dni przed posiedzeniem Rady UE 7 marca, minister transportu Niemiec Volker Wissing, wywodzący się z FDP zawiadomił prezydencję szwedzką, że jego kraj zawiesza swoje poparcie dla zakazu rejestracji samochodów z silnikami spalinowymi od 1 stycznia 2035 roku.
Uzasadnieniem tego sprzeciwu jest brak strategii dotyczącej paliw syntetycznych (tzw. e-paliw), którą jego zdaniem powinna przedstawić Komisja Europejska, co pozwoliłoby funkcjonować także samochodom z silnikami spalinowymi, ale już na nowe przyszłościowe paliwa.
Oczywiście jak łatwo się domyśleć, to był tylko pretekst, nowy niemiecki rząd dopiero teraz się zorientował, że wejście w życie tego rozwiązania, postawi niemiecki przemysł samochodowy na przegranych pozycjach w Europie i na świecie.
Ale zaledwie po 3 tygodniach dowiedzieliśmy się z komunikatu wiceprzewodniczącego KE Fransa Timmermansa, że jest porozumienie z Niemcami, wspomniane rozporządzenie zostanie zmienione tak, aby jednak dopuścić do rejestracji samochody z silnikami spalinowymi także po 1 stycznia 2035 roku, ale spalającymi paliwa syntetyczne (mają być ponoć bezemisyjne).
To rozporządzenie będzie musiało wrócić do PE, bo to poważna jego zmiana, KE będzie pewnie miała problem ze zwolennikami rewolucji klimatycznej, których w Parlamencie jest bardzo dużo, ale i oni zostaną jakoś przekonani.
Trudno sobie bowiem wyobrazić, żeby w jakiejkolwiek instytucji europejskiej, zablokowane zostało rozwiązanie, które ma służyć niemieckiej gospodarce i którego bardzo chce ten kraj, a tak właśnie jest w tym przypadku.
Blokada przez Niemcy wejścia w życie wspomnianego rozporządzenia i to zarządzona tuż przed jego wprowadzeniem, pokazuje także jak wygląda podejmowanie decyzji w unijnych instytucjach i w tym kontekście, aż się prosi o przypomnienie powiedzenia angielskiego piłkarza Gary Linekera w odniesieniu do piłki nożnej (na boisku walczy 22 zawodników a i tak po 90 minutach, okazuje się, że wygrywają Niemcy).
Najpierw instytucje unijne wręcz wpadły w euforię (w szczególności liberalno-lewicowa większość w PE), że zakaz rejestracji samochodów osobowych z silnikami spalinowymi już wchodzi w życie, a tu nagle Niemcy, które do tej pory były w awangardzie popierania rozwiązań z pakietu Fit for 55, na finiszu okazały się głównym hamulcowym.
Po niecałych trzech tygodniach dowiedzieliśmy się, że Niemcy dostały od KE to czego chciały i dalej już blokować rozporządzenia nie będą, wiec pewnie znajdzie się większość w PE do poparcia tych nowych zapisów.
Niemcy, zresztą po raz kolejny, pokazują w ten sposób, czym jest obecnie dla nich Unia Europejska i przy tej okazji, powinniśmy sobie wyobrazić, czym mogłaby by być, gdybyśmy zgodzili się na dalszą centralizację władzy w instytucjach unijnych i na stworzenie europejskiego superpaństwa pod ich przywództwem.