Zbigniew Kuźmiuk
Komisarz UE ds. wewnętrznych Ylva Johansson w ostatnią środę przedstawiła w Brukseli ambasadorom 27 państw członkowskich, nową propozycję obligatoryjnej relokacji nielegalnych migrantów.
Trzy rozwiązania dotyczące relokacji migrantów
W propozycji znalazło się trzy rozwiązania; przyjęcie określonej ilości migrantów wynikających z algorytmu, który został opracowany jeszcze w 2015 roku; w sytuacji odmowy przyjęcia imigrantów płatność w wysokości 22 tys. euro za każdą nie przyjętą osobę; bądź przekazanie do wskazanych krajów pomocy humanitarnej w podobnej wartości. Mimo tych trzech propozycji, tak naprawdę KE wraca do mechanizmu przymusowej relokacji wprowadzonym na jesieni 2015 roku, po tym jak na swoiste zaproszenie ówczesnej kanclerz Niemiec Angeli Merkel (słynne herzlich willkommen), do UE „wdarło się” blisko 2 mln nielegalnych imigrantów.
Na tę propozycję zgodził się rząd ówczesnej premier Ewy Kopacz przy okazji „zdradzając” trzy pozostałe kraje Grupy Wyszehradzkiej (Węgry, Czechy i Słowacja) i dopiero przejęcie władzy przez Prawo i Sprawiedliwości i wspólne twarde wystąpienie z tymi krajami na forum Rady Europejskiej, doprowadziło do rezygnacji przez KE z tego pomysłu.
Ambasador RP przy UE: Polska zdecydowanie przeciwna
Na tę nową propozycję, zareagował ambasador przy UE Andrzej Sadoś, podkreślając, że Polska jest jej zdecydowanie przeciwna i jednocześnie przypomniał, że w Polsce ochroną międzynarodową jest objęte ponad 1 mln uchodźców wojennych z Ukrainy, na których KE przekazała naszemu krajowi zaledwie 200 mln euro, co oznacza po ok. 200 euro na osobę. W tej sytuacji obligatoryjna płatność za każdego nieprzyjętego migranta kwoty 22 tys. euro i dotychczasowe wsparcie przekazane do naszego kraju jest „w rażącej dysproporcji” w stosunku do propozycji KE.
Nasz sprzeciw wobec nowego pomysłu obligatoryjnej relokacji migrantów, wsparli także ambasadorowie Czech, Słowacji, Węgier i Rumunii, choć gdyby KE chciała ominąć zasadę jednomyślności w tej sprawie, to nie jest to jeszcze mniejszość blokująca.
Przepisy traktatowe w tej sprawie są wprawdzie jednoznaczne, imigracja ekonomiczna wg art.79 ust 5 TFUE, to wyłączna kompetencja państw członkowskich ale przecież jesienią 2015 roku, KE przeforsowała swoją propozycję większością kwalifikowaną.
Ukraińscy uchodźcy i migranci z granicy polsko-białoruskiej
Polska sprzeciwia się propozycji KE i jednocześnie pokazuje jak należy postępować w stosunku do uchodźców wojennych z Ukrainy, których przyjmuje bez żadnych ograniczeń od 24 lutego 2022 roku.
Do tej pory ukraińsko -polską granicę przekroczyło ponad 11 mln uchodźców, blisko 1,5 mln z nich do tej pory przebywa w naszym kraju, a ponad 1 mln jest zarejestrowanych w systemie PESEL co oznacza, że korzystają ze wszystkich przywilejów (w tym finansowych), jakie przysługują polskim obywatelom.
Z kolei Polska od lata 2021 roku, chroni granicę białorusko-polską, będącą także częścią wschodniej granicy UE, przed nielegalną imigracją, tak naprawdę swoistą wojną hybrydową, jaką prowadzą przeciwko naszemu krajowi reżimy: rosyjski i białoruski. Białoruś i Rosja już od blisko 2 lat sprowadzają z Bliskiego Wschodu ale także z innych kierunków imigrantów i przy pomocy służb specjalnych i nawet metod siłowych, próbują przerzucić ich przez granicę białorusko-polską.
Polska skierowała do ochrony tej granicy nie tylko zwiększone ilości funkcjonariuszy Straży Granicznej ale także tysiące policjantów i żołnierzy, a od późnej jesieni 2021 rozpoczęła budowę blisko 200 kilometrowego muru granicznego wyposażonego dodatkowo w ogromną ilość urządzeń perymetrii, co uczyniło ją jedną z najlepiej strzeżonych granic w całej UE.
Wydatkowaliśmy na ten cel z własnego budżetu kwotę ponad 1,6 mld euro i mimo zapowiedzi sfinansowania przez KE przynajmniej kosztów urządzeń perymetrii do tej pory do Polski nie wpłynęło z tego tytułu ani jedno euro.
Polska może zaproponować tylko podzielenie się swoimi doświadczeniami
Polska wywiązuje się z obowiązku strzeżenia wschodniej granicy UE wręcz wzorcowo, przyjmuje miliony uchodźców wojennych i jednocześnie, zapewnia ścisłą ochronę tej granicy przez nielegalną imigracją.
W tej sytuacji Polska może zaproponować tylko krajom UE, które niedostatecznie chronią granice zewnętrzne UE na Południu i Zachodzie, podzielenie się swoimi doświadczeniami jak skutecznie chronić swoje granice i jednocześnie granice zewnętrzne UE. Co więcej, dopóki będzie rządził rząd Prawa i Sprawiedliwości, Polacy mogą być pewni, że nie tylko granice naszego kraju będą dobrze chronione ale także na poziomie unijnym, nie zostanie przyjęte żadne rozwiązanie, które mogłoby nas zmusić do przyjmowania nielegalnych imigrantów albo do ponoszenia kosztów ich utrzymania.