Zbigniew Kuźmiuk
Wczoraj, jak zwykle następnego dnia po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej (RPP), odbyła się konferencja jej przewodniczącego i jednocześnie prezesa NBP profesora Adama Glapińskiego.
Prezes zakomunikował trzy ważne informacje, pierwsza pochodziła z najnowszej projekcji NBP i brzmiała, że inflacja w Polsce na koniec tego roku znajdzie się w przedziale 7-8 proc., a w II połowie 2025 roku zejdziemy do celu inflacyjnego, wynoszącego 2,5 proc., plus/minus 1pkt. Procentowy.
Druga, że RPP zakończyła cykl podwyżek stóp procentowych banku centralnego, choć ostatnia podwyżka stóp miała miejsce we wrześniu 2022 roku, to dopiero wczoraj Rada zdecydowała zamknąć cykl podwyżek.
Wreszcie trzecia ważna informacja to, że w IV kwartale, jeżeli żadne warunki zewnętrzne i wewnętrzne nie ulegną zmianie, możliwa będzie pierwsza obniżka stóp procentowych banku centralnego.
Prezes Glapiński podkreślił wynoszący blisko 7 pkt. procentowych spadek inflacji od lutego tego roku z 18,4 proc. do 11,5 proc. czerwca (wg szybkiego szacunku GUS) i zerowy wzrost inflacji w ujęciu miesiąc do miesiąca, w maju i czerwcu.
Szybki spadek inflacji
Tak szybki spadek inflacji w ciągu zaledwie 4 miesięcy, aż o 7 punktów procentowych, oraz zerowa inflacja w ujęciu miesiąc do miesiąca w maju i czerwcu, zresztą zgodnie z projekcją NBP, tworzą warunki do tego, aby inflacja w ostatnim kwartale tego roku znalazła się w przedziale 7-8 proc.
Gdyby ta projekcja się realizowała, pod koniec roku możliwa jest pierwsza obniżka stóp procentowych, jak podkreślił prezes Glapiński, będzie ona służyć wsparciu wzrostu gospodarczego, a także potanieniu kredytów, w tym także kredytów mieszkaniowych.
Prezes Glapiński zwrócił także uwagę, że na niedawnej konferencji prasowej prezes Europejskiego Banku Centralnego (EBC) Christine Lagarde, przekazała spektakularną informację, że aż 70 proc. wzrostu cen w strefie euro w 2022 roku, wynikało z podwyżek marż zysku przedsiębiorstw, w tym sieci handlowych.
Nazwała to „inflacją chciwości”, podkreślając, że przedsiębiorstwa korzystając z dużego popytu konsumenckiego i zamieszania rynkowego związanego ze zwyżką cen surowców energetycznych, podwyższały w sposób nadzwyczajny także swoje marże.
Prezes Glapiński podkreślił, że taki proces miał miejsce także w Polsce, a jego wpływ na wzrost cen w 2022 roku, szacuje na 50-60 proc., przy czym jak dodał ten proces skończył się, a w 2023 roku, będziemy mieli do czynienia z procesem odwrotnym, będą rosły płace i przy niemożliwości wzrostu cen na skutek zmniejszenia popytu, marża zysku przedsiębiorców będzie musiała być mniejsza.
Prezes Glapiński podkreślił także, że mimo wyraźnego spowolnienia wzrostu gospodarczego w tym roku (wyniesie on ok. 0,7 proc. PKB), sytuacja w gospodarce jest dobra, a bezrobocie jest na historycznie najniższym poziomie (według GUS 5 proc. stopa bezrobocia w czerwcu, a według Eurostatu 2,7 proc. i najniższy jego poziom pośród 27 krajów członkowskich UE).
Jego zdaniem wszystko na to wskazuje, że polski model walki z inflacją jaki przyjął NBP, okazał się najlepszy ponieważ doprowadziliśmy do wyraźnego obniżania się inflacji, natomiast gospodarka wprawdzie spowolniła, ale nie doświadczy recesji, która dotknie w tym roku wiele krajów Europy Zachodniej.
Prezes podał jeszcze jedną ważną informację dotyczącą realnego wzrostu płac w polskiej gospodarce, wprawdzie przez kilka miesięcy mieliśmy do czynienie ze spadkiem płac realnych ale od poprzedniego miesiąca wchodzimy z powrotem na ścieżkę realnego wzrostu płac.
Co więcej w latach 2015-2022, a więc w okresie rządów Zjednoczonej Prawicy, a także w okresie sprawowania funkcji prezesa NBP przez profesora Glapińskiego płace realne w gospodarce wzrosły, aż o 24 proc. podczas gdy w strefie euro zaledwie o 2 proc.