Ryszard Czarnecki
Piszę te słowa w dniu, w którym Komisja Konstytucyjna Parlamentu Europejskiego (w europarlamentarnym slangu:” AFCO”) przegłosowała propozycja zasadniczych zmian w Traktatach Europejskich. Owe eurotraktaty stanowią ramy prawne dla funkcjonowania UE.
Te przegłosowane propozycje nie są traktatową kosmetyką czy wyeliminowaniem ewidentnych niespójności jakie znalazły się w Traktacie Lizbońskim, choćby w kontekście nachodzących na siebie kompetencji przewodniczącego Rady Europejskiej i przewodniczącego Komisji Europejskiej. 267 zmian zawartych na aż 120 stronach (!) ma charakter wręcz rewolucyjny. I ta eurorewolucja również grozi daleko idącymi negatywnymi konsekwencjami. Przede wszystkim zaleca się wstąpienie wszystkich państw członkowskich do strefy euro, do której należy większość, ale dalece nie wszystkie kraje członkowskie Unii. Na przykład poza Eurolandem jest 75% krajów należących do Grupy Wyszehradzkiej z Polską na czele oraz 66% członków UE ze Skandynawii.
Co więcej, dokonuje się tzw. uwspólnotowienia kompetencji państw członkowskich czyli zamieniając język prawniczy na „normalny” na przykład sprawy dotyczące leśnictwa i lasów będą nie tylko w kompetencji państw narodowych ,ale też już częścią prerogatyw UE. Wreszcie – o czym się najwięcej mówi, dlatego zostawiłem to na koniec – odchodzi się od zasady jednomyślności na rzecz tzw. kwalifikowanej większości, którą mogą najłatwiej uzyskać państwa największe, typu Niemcy i Francja.
Jeszcze parę miesięcy temu kanclerz RFN Olaf Scholz sugerował że jednomyślność zostanie zlikwidowana jedynie w dziedzinie polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. Teraz okazało się, że jak mówi stare polskie przysłowie: „Od rzemyczka do koziczka” i apetyty rosną w miarę jedzenia: teraz te plany są już znacznie szersze. Pod tym rewolucyjnym projektem podpisało się pięcioro europosłów reprezentujących pięć grup politycznych. Wśród nich jest, zapewne nie przypadkiem, aż czworo Niemców, a także jeden Belg znany od dawna z licznych antypolskich wystąpień, były szef liberałów w europarlamencie Guy Verhofstadt. W grupach politycznych, które owa piątka reprezentuje są reprezentowane następujące partie funkcjonujące w Polsce: PO i PSL (Europejska Partia Ludowa), Polska 2050 Szymona Hołowni (Renew czyli liberałowie) oraz Nowa Lewica (Socjaliści i Demokraci).
Teraz stanowisko Komisji Konstytucyjnej PE będzie głosowane na listopadowym posiedzeniu plenarnym Parlamentu Europejskiego, a następnie zajmie się nim Rada Europejska – tam, gdzie są szefowie rządów, czy państw UE. Krótko mówiąc: strach się bać…