Ryszard Czarnecki
Jako człowiek urodzony w Londynie podczas „mgły stulecia”–w Polsce była wtedy „zima stulecia”, a był to rok 1963 (kolejną polska „zimę stulecia” przeżyłem już na własnej skórze w 1979 roku) – zerknąłem na uroczystości „platynowego jubileuszu” królowej Elżbiety II. Na Queen Elizabeth Alexandrę Mary patrzę z respektem. Gdy miała parę miesięcy, w Polsce miał miejsce „zamach majowy” i Piłsudski obalił legalnie wybranego prezydenta Stanisława Wojciechowskiego. Gdy miała trzynaście lat Niemcy napadły na Polskę, a jej ojczyzna, przynajmniej na papierze, wypowiedziała wojnę Niemcom. Gdy ja się urodziłem w Charing Cross Hospital w samym centrum Londynu (teraz ten szpital przeniesiono do dzielnicy Hammersmith, niedaleko POSK, czyli Polskiego Ośrodka Społeczno-Kulturowego, a w budynku, gdzie wówczas ten szpital funkcjonował, zresztą w granicach Westminster Abbey jest teraz kwatera główna londyńskiej policji) – królowa panowała już od chwalić Boga od jedenastu lat. Gdy ja miałem dziesięć lat, Polska po remisie 1-1 na Wembley wyrzuciła Anglię z piłkarskich mistrzostw świata w Niemczech, ale parę miesięcy wcześniej Elżbieta II „Królowa z Bożej łaski Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej oraz innych jej posiadłości i terytoriów królowa, głowa Wspólnoty, obrończyni wiary” (sic!) obchodziła dwudziestolecie swojej koronacji- choć faktycznie rządziła rok dłużej.
Królowa jest, co się jakoś mało podkreśla, matką czwórki dzieci i od roku wdową. Im dłużej panowała, tym panowała nad mniejszym terytorium. Dzisiaj jest królową piętnastu państw (obok W. Brytanii także formalnie np. Kanady, Australii, Nowej Zelandii, ale też na przykład Papui – Nowej Gwinei) . Kiedyś tych państw było jednak przeszło dwa razy więcej, bo aż 33.
Ta prababcia dwunastu prawnuków już siedem lat temu pobiła rekord jakże sędziwej królowej Victorii, która panowała 63 lata 7 miesięcy i 2 dni. Obecna królowa panuje równo 70, a od jej koronacji minęło 69 lat. W długości panowania właśnie się zrównała z królem Tajlandii Ramą IX, który w swoim kraju panował w latach 1946-2016.
Współczuję w jakiejś mierze księciu Karolowi. Ma biedak 73 lata i cały czas jest w cieniu Królowej – Matki. Jak tak dalej pójdzie to na tron będzie mógł liczyć raczej książę William, mąż Kate, bo raczej nie jego ojciec.
Królowa panowała od 21 lat, gdy jej ojczyzna wstąpiła do EWG. Królowa panowała lat 68, gdy jej kraj przestał być w Unii Europejskiej. Cóż, EWG-UE to był epizod w brytyjskiej historii, a królowa Elżbieta obejmowała rządy i je odda kiedy Londyn w tej strukturze nie był.
Życzenie brytyjskiej monarchini „100 lat” byłoby chamstwem. W związku z tym brytyjskiej królowej należy życzyć zdrowia i cierpliwości do kolejnych Premierów Jej Królewskiej Mości…
Na koniec przemilczana w mediach informacja o polskich koligacjach królowej. Otóż prababcia jej śp. męża Filipa była polska hrabianka Julia Hauke, siostra trzech powstańców listopadowych, matka zresztą księcia Bułgarii. Najstarszy syn Julii Ludwik Aleksander otrzymał obywatelstwo brytyjskie i w czasie I wojny zmienił nazwisko z niemieckiego Battenberg na Mountbatten. Zatem praprawnukiem hr. Julii jest następca tronu brytyjskiego, książę Karol…