Ryszard Czarnecki
Nowy Jork wita piękną pogodą. Listopad, a można chodzić w samej marynarce. Dla kogo będzie piękna pogoda w amerykańskiej polityce, zobaczymy po wyborach, ale Trump i Republikanie już mrożą szampany. Jeżeli Republikanie wezmą teraz obie izby Kongresu USA, to uzyskają – mówiąc językiem wyścigowej Formuły 1 –”pole position” czyli wystartują w najdogodniejszej z możliwych pozycji.
Od wyborów prezydenckich w USA minęły równo dwa lata, a nie milkną zarzuty o fałszerstwa wyborcze i brak reakcji tam, gdzie owe „nieprawidłowości” stwierdzono. Stany Zjednoczone mają pecha do wyborów prezydenckich, bo teraz z kolei były w Stanach Zjednoczonych… Brazylii i identycznie jak w największym kraju Ameryki Północnej, tak i w największym kraju Ameryki Południowej, urzędujący prezydent przegrał niewielką ilością głosów, a jego zwolennicy głośno oskarżają lewicę o fałszerstwa. Moja ojczyzna nie jest na szczęście jakimiś „Stanami Zjednoczonymi”, tylko po prostu Rzeczpospolitą, ale i tak wyborów trzeba przypilnować, zmniejszając ile się da możliwości „poprawiania” ich wyników.
W Nowym Jorku mieści się siedziba ONZ. I tu również jest piękna pogoda. Przynajmniej dla Polski, która przygotowała, jak co roku zresztą, rezolucję o potępieniu broni chemicznej, która uzyskała poparcie ponad 160 krajów, co skądinąd zaprzecza tezie opozycji nad Wisłą i Odrą jakoby Polska była „izolowana” na arenie międzynarodowej. Niestety, piękna pogoda pojawiła się także dla Rosji, a to w związku z wyborami do Rady Bezpieczeństwa na niestałych członków. Wszedł tam afrykański Mozambik i w kuluarach ONZ komentuje się, że Moskwa ma już teraz jeden pewny głos więcej. Na szczęście weszła też Malta, a to jest pewny głos Zachodu. Tak, to jest to samo miejsce, na które skutecznie kandydowała za rządów PiS Polska, zyskując wraz z Senegalem rekordowe w historii ONZ poparcie: głosowały za nami 182 państwa. To też przeczyło tezie o międzynarodowej izolacji RP – ale opozycja wie lepiej…